Teefa in Trouble
Filmy Lollywood

Teefa in Trouble (2018) – uwaga, nadciągają kłopoty!

W Polsce nagrywano już kilka produkcji indyjskich, o niektórych było nawet dosyć głośno (jak np. o Kick). Ostatnio też do Krakowa przylecieli Ayushmann Khurrana i Radhika Apte, którzy razem z ekipą filmową nagrywali sceny do ich najnowszej wspólnej produkcji, Andhadhun. Jak można zauważyć, Polska staje się coraz bardziej atrakcyjniejsza dla indyjskich twórców. Jednakże jeszcze nigdy dotąd nie gościliśmy w naszym kraju filmowców z Pakistanu. Teefa in Trouble to pierwszy film w historii Lollywood*, którego fabuła w większości toczy się w Polsce. Miał on premierę 20 lipca, a 27 lipca odbyła się polska premiera, w której miałam przyjemność brać udział. Tylko raz na przestrzeni 10 lat oglądałam film Lollywood, więc z chęcią przyjęłam zaproszenie i pojechałam do Warszawy sprawdzić, w jakie tarapaty wpadł tytułowy Teefa. 

Plakat - Teefa in Trouble (mat. pras. Studio AGART).jpg
Kliknij w plakat po więcej informacji o filmie

Teefa in Trouble (pol. Teefa w tarapatach) utrzymany jest w konwencji komedii gangsterskiej. Opowiada historię Anyi (Maya Ali), mieszkającej w Polsce młodej dziewczyny, która przygotowuje się do ślubu zaaranżowanego przez jej ojca (Javed Sheikh, legenda kina pakistańskiego). Wychowana w Europie przyszła panna młoda nie ma ochoty przystawać na obowiązujące w rodzimym kraju obyczaje, w konsekwencji ucieka sprzed ołtarza. Rozwścieczony ojciec niedoszłego małżonka zatrudnia Teefę (Ali Zafar), który przylatuje do Warszawy z Lahore w Pakistanie, aby ją odnaleźć. Nie spodziewa się jednak, że kobieta chętnie pozwoli się porwać w podróż swojego życia.

Teefa in Trouble film Lollywod

Z opisu wynika, że fabuła będzie bardzo prosta i nieskomplikowana, ale to tylko pozory. Z początku trudno mi było połapać się we wszystkich bohaterach, kto kim jest dla kogo, jaką rolę odgrywa. Z czasem jednak zapamiętałam  wszystkich i cała wkręciłam się w tę totalnie zakręconą produkcję. Jak na film akcji przystało, fabuła rozwija się w zawrotnym tempie i nim się zorientowałam, Teefa leciał już do Polski, by porwać Anyę.

Film to połączenie trzech gatunków: akcji, komedii oraz romansu i jak najbardziej wszystko to tutaj możemy znaleźć. Wielokrotnie śmiałam się z tego, co widziałam na ekranie (nie raz z całą salą kinową). W szczególności bawiły mnie sceny z jakimś akcentem polskim, np. za każdym razem, gdy aktorzy grający Polaków mówili w naszym języku. Cały czas miałam wrażenie, że albo ich wypowiedzi zostały nagrane w studio i dodane później w postprodukcji, albo twórcy użyli lektora IVONA. Akcji też było sporo i wielokrotnie łączyła się ona ze scenami komediowymi. Czy był to specjalny zabieg twórcy, nie wiem, ale było kilka scen, które były tak nieprawdopodobne, że aż śmieszyły. Miłość oczywiście też była, tyle że nie zawsze ją rozumiałam. Z początku miałam wrażenie, że wciśnięto ją tutaj jakby na siłę, ale z czasem przeszło mi to uczucie, bowiem przypomniałam sobie, że przecież miłość nie ma granic 😀 i wczułam się w sytuację głównego bohatera.

Lollywood Teefa in trouble

Rzadko kiedy o tym piszę, ale tutaj film aż sam się o to prosi. Mam na myśli warstwę wizualną, która w Teefa in Trouble bardzo rzuca się nam w oczy. Naprawdę, całość prezentuje się znakomicie. Operatorzy kamery wykonali dobrą robotę i jak najbardziej zasługują na brawa. Nie jestem niestety znawczynią w tym temacie, więc nie potrafię konkretnie opisać jakimi technikami się posługiwali albo co też czyni ten film lepszy od innego pod względem wizualnym. Umiem jednak zauważyć, kiedy operator kamery wie, co robi i nie muszę oglądać filmu nagranego tylko z jednej perspektywy, a całość wydaje się być płaska. W przepiękny sposób został przedstawiony zarówno Lahore, jak i Warszawa oraz jej okolice. Naprawdę, nie mogłam wyjść momentami z podziwu, jak pięknie można ukazać nasz kraj. Sceny w Polsce to 3/4 filmu, więc można się napatrzeć. 😉 I nie tylko na samą warszawską starówkę, bowiem w filmie ukazane są również  polskie krajobrazy wiejskie (piosenka Chan Ve) oraz jeziora (w filmie powiedziane jest, że to Mazury), które zachwycają swoją malowniczością. Chyba w żadnym dotychczasowym filmie indyjskim, Polska, grająca Polskę, nie została tak piękne ukazana, jak w pakistańskim Teefa in Trouble. Naprawdę, jestem zachwycona.

Ali Zafar Teefa

Aktorsko film również wypadł naprawdę dobrze. Obawiałam się trochę roli Mayi, bo  czytałam wcześniej niezbyt pozytywne recenzje na temat jej gry w filmie, ale muszę przyznać, że zostałam pozytywnie zaskoczona. Urzekła mnie przede wszystkim jej uroda; ma chyba największe i najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam u aktorki! <3 Nic dziwnego, że wielokrotnie były wspominane w filmie. I co najfajniejsze, piękno to nie jedyny jej atut. Dziewczyna potrafi grać i to, co pokazała w Teefa in Trouble to na pewno nie sztywne dziewczę, tylko ciekawie odegrana rola. Choć filmowa Anya była nieco głupiutka, to widać, że Maya starała się wnieść coś więcej swoją grą do jej postaci.

Ali Zafar, jak to Ali, od razu kupił mnie samym sobą, nie musiał nawet zacząć grać, żebym już wiedziała, że to będzie jedna z jego najlepszych ról w karierze aktora. Miał okazję zagrać wreszcie nieco inną rolę niż zawsze (czyżby dlatego, że jest producentem filmu?) i naprawdę dał z siebie wszystko, pokazując, że nadal na wiele go stać. Jako Teefa był przeuroczy i groźny jednocześnie. To on zdecydowanie był tutaj głównym bohaterem i to wokół niego tak naprawdę kręciła się cała akcja. Fajnie było oglądać Aliego, przemieszczającego się po warszawskich ulicach, biegającego po polskich polach, tańczącego po jeziorze (piosenka Sajna Door) oraz mówiącego trochę po polsku (jego “dziękuję” na długo zostanie mi w pamięci). Nie dość, że mogłam przez ponad 2 i pół godziny napatrzeć się na Aliego, to jeszcze mogłam go posłuchać. Bowiem śpiewa we wszystkich piosenkach z soundtracku i robi to, jak zwykle, świetnie! Za każdym razem, kiedy słucham Sajna Door, to odpływam daleko…

Teefa Ali Maya

Teefa in Trouble oczywiście nie jest idealny. Ma kilka mankamentów, które niekoniecznie rzutują na odbiór całości. Przede wszystkim nie da się pominąć tego, że końcówka filmu mocno się dłużyła. Naprawdę twórcy mogliby oszczędzić sobie kilku ostatnich scen i jakoś inaczej to zakończyć, a już na pewno trochę szybciej. Myślę, że dużo by na tym nie stracili, bo wówczas film, jako całość, oglądałby się przyjemniej. A tak 3/4 filmu jest dobra, a w momencie, który śmiało mógłby być zakończeniem, dostajemy jeszcze, plus minus, 15 minut na siłę przedłużanej akcji. Wystarczyłoby wyciąć wątek z Sheikhem… Również sceny nagrywane w Warszawie mogą razić niektórych widzów, w szczególności mieszkańców stolicy. Śmiesznie oglądało się pościg po Warszawie, kiedy to bohaterowie jakby teleportowali się po ulicach starówki. Nawet ja, osoba, która nie mieszka w Warszawie  i  była tam tylko kilka razy, zauważyła, że chyba coś tu nie gra (pomijam już fakt jazdy samochodem po starówce, gdzie jest to zabronione). Jednakże to już czepialstwo i nie wpłynęło to znacznie na mój odbiór filmu. 🙂

Teefa-in-Trouble-officially-Breaks-Box-Office-Record.jpg

Podsumowując, Teefa in Trouble to dobra komedia, która ma swój własny klimat i naprawdę dużo w nim Polski. Ali Zafar w roli tytułowego Teefa spisał się znakomicie, to zdecydowanie jedna z jego najlepszych ról. Dla Mayi Ali był to filmowy debiut i dziewczyna pokazała, że potrafi grać i w ciekawy sposób wcieliła się w Anyę. Reszta aktorów również spisała się dobrze, jedni lepiej, drudzy słabiej. Na duży plus zasługuje też muzyka. Soundtrack w całości został stworzony przez Aliego Zafara, więc to małe cudeńko. Mnie się film spodobał i naprawdę dobrze się na nim bawiłam. I jak widać na grafice powyżej, Pakistańczykom również film przypadł do gustu. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak z czystym sumieniem polecić Wam Teefa in Trouble. Tylko pamiętajcie, że to Lollywood, więc będzie to trochę inna produkcja niż najczęściej oglądane przez nas filmy Bollywood. 😉 Jednakże zapoznać się z Teefą na pewno warto.

Projekt bez tytułu

__________________________________________________________

Oglądaliście kiedyś jakiś film Lollywood? Jesteście ciekawi Teefa in Trouble,
a może już go widzieliście? Dajcie znać w komentarzach! 😉

__________________________________________________________

Ważne info: Film będzie puszczany we wrześniu w wybranych kinach studyjnych i Cinema City w całej Polsce. 😉

* Lollywood to nieoficjalna nazwa dla pakistańskiego przemysłu filmowego, związanego z miastem Lahaur.

mat. pras. Studio AGART

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *