Thamma 2025
Filmy Bollywood

Thamma (2025) – Bollywood w kolorach mroku

Dawno tak dobrze nie bawiłam się na filmie w kinie. Szczerze mówiąc, poszłam na Thamma trochę z ciekawości – bo obsada była kusząca, a zwiastun obiecywał coś zupełnie innego niż typowe bollywoodzkie produkcje. Na seans wybrałam się z Magdą z bloga Madźa pisze o Bollywood i to był strzał w dziesiątkę. Oglądać film z kimś, kto śmieje się w tych samych momentach i równie mocno łapie bollywoodzkie smaczki, to czysta przyjemność. Fajnie było wspólnie reagować na żarty, wyłapywać drobne nawiązania i przeżywać ten film „na świeżo”, scena po scenie. Może też właśnie dzięki temu seans był tak udany – bo od pierwszych minut dałam się porwać tej historii bez żadnych oczekiwań. Nie wiedziałam, czego się spodziewać – horroru, komedii, a może czegoś pomiędzy? I może właśnie dlatego Thamma mnie tak wciągnęła. To film, który trudno zaszufladkować, a jeszcze trudniej zapomnieć.


Thamma (2025)
Kliknij plakat po więcej informacji o filmie

Fabuła Thamma

Nieśmiały dziennikarz Alok (Ayushmann Khurrana) trafia do tajemniczej dżungli, gdzie spotyka Tadakę (Rashmika Mandanna) – kobietę, która nie do końca jest tym, kim się wydaje. Wraz z nią wchodzi w świat starych legend, zapomnianych rytuałów i wampirów, które od dawna żyją w ukryciu przed ludźmi. Między nimi rodzi się więź, a granica między rzeczywistością a światem nadprzyrodzonym zaczyna się zacierać. Czy Alok zdoła ocalić siebie i odkryć prawdę o Tadace – zanim przeszłość upomni się o swoje?

Od horroru do absurdu i z powrotem

Nie wiem, czy to jeszcze horror, czy już parodia gatunku. W każdym razie – działa! Twórcy świetnie bawią się formą, balansując między żartem a pastiszem. W Thamma nie ma praktycznie nic strasznego, za to jest masa absurdalnych, błyskotliwych sytuacji. To taki rodzaj kina, który nie boi się śmiać sam z siebie.

Dla mnie to ogromny plus, bo nie przepadam za horrorami. A tu zamiast napięcia dostajemy autoironię, luz i doskonałe tempo. Nie brakuje też mrugnięć do widza – jak choćby cudowne nawiązanie do Dilwale Dulhania Le Jayenge, które pojawia się zupełnie niespodziewanie. Bollywood potrafi w takie rzeczy jak nikt inny. Nawet w filmie o wampirach znajdzie się miejsce na DDLJ! 🧡

Można by powiedzieć, że to bollywoodzka odpowiedź na sagę Zmierzch – ale nie do końca, bo Thamma robi to po swojemu. Zamiast mroku i melancholii dostajemy lekkość, kolory i humor, który rozbraja cały „wampiryczny” patos.

Aktorzy idealnie dobrani

Rashmika Thamma

Ayushmann Khurrana jak zwykle klasa. On nie gra, on po prostu jest swoją postacią. W Thamma znowu udowadnia, że potrafi odnaleźć się w każdej konwencji. Jego ekspresja, gesty i sposób, w jaki reaguje na absurd wokół, są nie do podrobienia.

Rashmika Mandanna – przepiękna, charyzmatyczna, pełna energii. Najpiękniejsza wampirzyca w historii Bollywood! Świetnie odnalazła się w tej roli, było widać, że naprawdę się nią bawi.

A Nawazuddin Siddiqui? Czysta przyjemność oglądać go w takiej roli. Pasował idealnie – z charakterystyczną nutą ironii i lekkiego szaleństwa. Cała obsada trzyma wysoki poziom, co tylko potwierdza, że casting był tu jednym z najmocniejszych elementów filmu.

Muzyka i estetyka

Film Thamma jest wizualnie dopracowany – barwny, dynamiczny, pełny detali. Scenografia balansuje między klimatem fantasy a lekkim gotykiem, a zdjęcia robią świetną robotę, zwłaszcza w nocnych sekwencjach.

Muzyka wpisuje się idealnie w ton filmu – raz żartobliwa, raz nieco mroczna, ale zawsze z bollywoodzkim rozmachem. Nie przytłacza, tylko współgra z tym szalonym światem. Z całą pewnością będę często wracać do piosenek z filmu i ich klipów.

Podsumowanie

Nie wiedziałam, na jaki film idę i może dlatego bawiłam się tak dobrze. Thamma to kino, które nie udaje niczego, tylko daje widzowi czystą frajdę. W świecie, w którym Bollywood często sięga po bezpieczne romanse i przewidywalne remake’i, ten film jest powiewem świeżości.

To także początek nowego filmowego uniwersum i szczerze mówiąc, podoba mi się ono dużo bardziej niż słynne Spy Universe. Jeśli tak ma wyglądać przyszłość bollywoodzkich eksperymentów gatunkowych – ja jestem na tak.



Oglądaliście Thamma? Co sądzicie o tym nowym, wampirycznym obliczu Bollywood?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *