The Royals 2025
Seriale

The Royals (2025) – królewska porażka na Netflixie

Zdarza się, że z czystej ciekawości włączam coś, co wygląda na lekką rozrywkę na wieczór. Tak było z The Royals – serialem, który miał potencjał, by stać się interesującą opowieścią o zderzeniu tradycji z nowoczesnością. Ale im dalej w las, tym bardziej żałowałam, że w ogóle zaczęłam. W pewnym momencie przemknęła mi przez głowę myśl, że może ktoś tu próbował stworzyć indyjską odpowiedź na The Crown. Szybko jednak zderzyłam się z rzeczywistością – to było bliższe Nadaaniyan, tylko że mniej świadome i dużo bardziej irytujące. Tylko że tam przynajmniej wiedziałam, na co się piszę. Tu – kompletnie nie wiem, do kogo ten serial miał trafić. I czemu ktoś naprawdę dał na to tyle pieniędzy.


The Royals 2025
Kliknij plakat po więcej informacji o serialu

Fabuła The Royals

Główna oś fabularna jest prosta i klarowna: książę Aviraaj Singh (Ishaan Khatter) próbuje uratować rodzinny pałac przed bankructwem, zapraszając do pomocy odnoszącą sukcesy CEO, Sophię Kanmani Shekhar (Bhumi Pednekar). Jej pomysł to przekształcenie pałacu w ekskluzywny hotel butikowy. Wspólna praca szybko przeradza się w zaangażowaną relację, a projekt staje się tłem dla pałacowych intryg, rodzinnych konfliktów i starcia tradycji z nowoczesnością

Historia z bajki? Bardziej bajzel niż bajka

Fabuła The Royals miała potencjał: książę i właścicielka firmy próbują wspólnie uratować tonącą w długach rodzinę królewską, przekształcając pałac w luksusowy hotel. Problem w tym, że to wszystko tylko brzmi dobrze. W rzeczywistości serial tonie w absurdach, dziurach logicznych i nieprzemyślanych decyzjach bohaterów. Każdy odcinek to był festiwal głupoty – bezsensowne zwroty akcji, bohaterowie zmieniający zdanie co pięć minut, wątki porzucone bez wyjaśnienia… Momentami aż mnie głowa bolała od tego wszystkiego.

Za dużo wszystkiego i niczego do końca

Twórcy chyba chcieli zmieścić tu wszystko – romans, dramat rodzinny, satyrę, historię o sile kobiet, politykę, zdrady, tajemnice, no i oczywiście wątek duchowości. Efekt? Chaos. Przeładowanie. Żaden z tych elementów nie jest potraktowany poważnie ani konsekwentnie. Cieszyłam się tylko z jednego – że nie zdecydowali się rozwijać wątku matki królowej, bo to już byłaby przesada. Szczerze? Dużo z tych wątków można było wyciąć bez szkody dla całości. A może wręcz z korzyścią.

Bohaterowie bez życia i bez sensu

Największym grzechem serialu The Royals jest jednak to, jak napisani są jego bohaterowie. Papierowi, nieprzekonujący, jednowymiarowi. Ich decyzje są często kompletnie niezrozumiałe, a zachowania – oderwane od rzeczywistości. Ja naprawdę nie oczekuję, że wszystko zostanie mi podane na tacy. Ale jeśli już mam sobie coś dopowiadać, to potrzebuję przynajmniej porządnych fundamentów. Tutaj nic się nie trzyma kupy. Każdy jest piękny, bogaty i wystrojony jak z katalogu, ale jak przychodzi co do czego – zero treści. A „silna kobieta biznesu” to już zupełnie osobna historia. Miała być przebojowa i nowoczesna, a wyszła sztuczna i irytująca.

Ishaan Khatter jedynym jasnym punktem

Ishaan Khatter The Royals 2025

Jedyne, co trzymało mnie przy The Royals do końca, to Ishaan Khatter. Uwielbiam go – i jako aktora, i jako ekranową osobowość. Ma urok, energię, potrafi przyciągnąć uwagę. Niestety, nawet on nie był w stanie uratować tej fabularnej katastrofy. Bhumi Pednekar, choć bardzo ją lubię w innych rolach, tutaj zupełnie się nie odnalazła. Była przerysowana, momentami wręcz nie do zniesienia. A chemii między główną parą nie poczułam ani przez moment.

Muzyka? Scenografia?

Nie da się ukryć – serial The Royals wygląda świetnie. Pałace, stroje, wnętrza – wszystko jest na najwyższym poziomie produkcyjnym. Ale co z tego, skoro nie idzie za tym żadna treść? Muzyka – o ile w ogóle ją zapamiętałam – spełniała jedynie funkcję tła. Żadnego numeru, który chciałoby się dodać do playlisty. Żadnego momentu, który naprawdę by poruszył.

Podsumowanie

The Royals to produkcja, która udaje coś, czym nie jest. Chciała być elegancka, nowoczesna i głęboka, a wyszła pusta, pretensjonalna i męcząca. Wiem, że Netflix szuka masowych hitów, ale nie rozumiem, jak można było postawić na coś tak płytkiego. Oby nie powstał drugi sezon, bo jeden taki eksperyment zdecydowanie wystarczy. Moja ocena: 3/10. I tylko dlatego nie daję niższej, że Ishaan zasłużył choć na te trzy punkty.


Oglądaliście serial The Royals? Jakie są Wasze wrażenia?

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *