Maharaja 2024
Filmy Kollywood

Maharaja (2024) – gdy pozory prowadzą w zupełnie inną stronę

Nie wszystkie filmy oglądam się od razu po premierze. Niektóre dojrzewają w mojej kolejce oczekujących. W przypadku filmu Maharaja ta chwila przyszła dopiero niedawno. Kilka osób zdążyło go polecić, zapisałam go na listę do obejrzenia, ale ciągle coś innego wskakiwało na pierwsze miejsce. Zawsze była wymówka: brak nastroju, inne premiery, kolejka tytułów, które wydawały się pilniejsze. Aż w końcu przyszła ta chwila, że włączyłam go bez żadnego przygotowania. Nie znałam recenzji, nie oglądałam zwiastuna, wiedziałam tylko, że na ekranie pojawi się Vijay Sethupathi, którego zawsze oglądam z ogromną przyjemnością. I myślę, że to była najlepsza decyzja – podejść do filmu z całkowicie czystą kartą. Dzięki temu historia mogła mnie porwać tak, jakby odkrywała przede mną swoje tajemnice krok po kroku, bez wcześniejszych podpowiedzi czy sugestii.


Maharaja (2024) - IMDb
Kliknij plakat po więcej informacji o filmie

Fabuła Maharaja

Maharaja, skromny fryzjer z Chennai, zgłasza na policji dziwaczny „przestępczy” incydent: zniknął jego ukochany „Lakshmi”. To jego niewielki, metalowy śmietnik, który – jak się wkrótce okaże – ma niecodzienne znaczenie w jego życiu. W miarę jak policja zaczyna traktować tę sprawę niezwykle poważnie, akcja filmu stopniowo odsłania wcześniejsze tragedie i traumy, które dopiero teraz układają się w pełny obraz Maharajowej motywacji.

Zagubiony śmietnik jako punkt wyjścia

Punkt wyjścia historii może wydawać się dziwny: mężczyzna zgłasza na policji kradzież swojego śmietnika. Absurd? Może na pierwszy rzut oka tak, ale właśnie ta nieoczywistość przyciągała moją uwagę i sprawiała, że od początku chciałam wiedzieć więcej. Od pierwszych scen czułam, że ta drobnostka w postaci śmietnika nie jest tylko stratą materialną, lecz czymś, co niesie ze sobą o wiele większe znaczenie.

Film prowadzony jest nielinearnie – raz znajdujemy się w teraźniejszości, za chwilę w przeszłości, innym razem widzimy bohaterów w zupełnie innym wieku. Wymagało to skupienia i momentami łapałam się na tym, że muszę w myślach dopowiedzieć sobie kilka elementów układanki, ale właśnie to podsycało ciekawość. Każdy powrót do retrospekcji był jak odsłanianie kolejnej warstwy tajemnicy.

Od absurdu po ciary na plecach

Od pierwszych minut byłam wciągnięta w historię i nie chciałam przegapić ani jednego szczegółu. Z pozoru zwykłe sceny niosły w sobie napięcie, które nie pozwalało oderwać wzroku. Największe wrażenie zrobił na mnie jednak finał. To ten moment, kiedy nagle wszystko układa się w całość i uderza z ogromną siłą. Ostatnie minuty sprawiły, że dosłownie wbiło mnie w fotel, ciarki przeszły mi po plecach i przez kilka minut siedziałam w ciszy, kręcąc głową z niedowierzaniem. Rzadko zdarza się film, którego zakończenie robi na mnie aż takie wrażenie. Tutaj zdecydowanie było to doświadczenie, które zostanie na długo w mojej pamięci.

Siła aktorów, którzy dźwigają historię

Vijay Sethupathi ponownie udowodnił, że jest aktorem niezwykłym – takim, który potrafi stworzyć postać jednocześnie wiarygodną, pełną emocji, a zarazem trudną do jednoznacznej oceny. W każdej scenie miałam poczucie, że oglądam kogoś prawdziwego, a nie wykreowaną postać z filmu.

Ogromną radością była też dla mnie obecność Anuraga Kashyapa w roli, w której wypadł naprawdę świetnie. Jego kreacja wniosła dodatkową głębię i sprawiła, że historia zyskała jeszcze mocniejszy wymiar. W Maharaja cała obsada dobrana została tak, że każda postać miała znaczenie i budowała atmosferę filmu.

Klimat, który trzyma w napięciu

Maharaja Anurag Kashyap

Na osobną uwagę zasługuje klimat – surowy, gęsty, pełen napięcia. Montaż Philomina Raja zebrał zasłużone pochwały i ja również muszę podkreślić, że był jednym z elementów, które trzymały mnie przy ekranie. Ścieżka dźwiękowa była nienachalna, ale świetnie współgrała z narracją, podbijając emocje w kluczowych momentach.

Podsumowanie

Maharaja to film, który zaczyna się od absurdu, a kończy dramatycznym uderzeniem, którego trudno się spodziewać. Wymaga skupienia, cierpliwości i otwartości na historię opowiadaną nielinearnie, ale odwdzięcza się seansem, o którym długo nie można zapomnieć. To jedno z moich największych pozytywnych zaskoczeń ostatnich miesięcy i tytuł, który z pełnym przekonaniem mogę nazwać rewelacyjnym.


 

Oglądaliście film Maharaja? Jak Wasze odczucia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *