#6 Powrót do klasyków: Mohabbatein (2000)
Kiedy wymyśliłam cykl Powrót do klasyków, nie miałam z góry ułożonej listy filmów Bollywood, które będę po kolei oglądać. Tylko pierwszego byłam pewna, następne zaś miały być wybierane pod wpływem impulsu, potrzeby sentymentalnego powrotu lub po prostu chęci. Wszystkie filmy jednak, jakie znajdziecie w tej serii, to produkcje uważane przeze mnie za klasyki. Są to filmy, od których zaczynałam swoją przygodę w Bollywood. I tym samym, ostatnio z okazji 20. rocznicy premiery postanowiłam, że zrobię sobie powtórkowy seans z Mohabbatein. Film ten jest dla mnie ważny pod kilkoma względami, a już na pewno to jeden z pierwszych produkcji z Bollywood, jakie w ogóle obejrzałam. Po około 12 latach przyszedł czas, aby w końcu zrobić powrót do tego klasyka. Zapraszam do rozwinięcia!
Fabuła Mohabbatein
Historia rozgrywa się w prestiżowej szkole dla chłopców – Gurukul, gdzie obowiązują surowe zasady i nie ma miejsca na miłość. Uczelnia zarządzana jest przez dyrektora Narayana Shankara (Amitabh Bachchan), który utrzymuje w szkole dyscyplinę. Dba o to, aby wszystkie prawa były skrupulatnie przestrzegane. Niestety nie pozwala uczniom na choć odrobinę swobody ani na związki uczuciowe. Wraz z nowy rokiem do szkoły trafia młody nauczyciel muzyki – Raj (Shah Rukh Khan), który nie tylko uczy gry na instrumentach, ale również tego, czym jest prawdziwa miłość. Wkrótce okazuje się, że niegdyś był on zakochany w córce dyrektora. Shankar jednak nie pozwolił im się spotykać. Teraz dowie się, jaki jest prawdziwy powód przybycia Raja do Gurukul. [Opis dystrybutora]
Pierwsze wrażenia o Mohabbatein
Do Mohabbatein mam sentymentalne podejście. Nie tylko jest to jeden z pierwszych filmów Bollywood, jakie miałam okazję obejrzeć. Jest to także drugi film w mojej kolekcji wydań polskich DVD! Pamiętam jeszcze, jak pojechałam z tatą kupić go za własne oszczędzone pieniądze. Naprawdę bardzo się wtedy cieszyłam, że mogę mieć kolejny film Bollywood na swojej półce! Moja radość była jeszcze większa, kiedy okazało się, że film, który wybrałam w Media Markt okazał się być przepięknym filmem.
Moje odczucia po pierwszym seansie były pełne emocji. Oczywiście na końcu nie obyło się bez łez! Pamiętam, że bardzo przeżywałam całą historię i kibicowałam mocno Shah Rukh Khanowi, a Amitabhowi natomiast życzyłam jak najgorzej. Ten drugi niestety nie zrobił na mnie dobrego wrażenia i miałam później problem, aby polubić go w innych rolach. 😀 Na szczęście długo to nie trwało. Big B okazał się być wspaniałym aktorem, który sprawdza się w zarówno rolach tych dobrych, jak i złych.
Oczywiście najbardziej zachwycona byłam SRK! Genialnie wypadł w roli nauczyciela pełnego uroku, z tymi jego okularkami i skrzypcami. Chłonęłam jak głupia każdą minutę sceny, w której on był. Wówczas byłam jeszcze wielką fanką Szaruczka, tak jak większość kobiecej części fanów Bollywood w Polsce. 😀 Pamiętam, że bardzo przeżywałam historię jego bohatera i współczułam mu, że musi tak cierpieć… Jednocześnie podziwiałam, że ma w sobie tyle siły, aby dalej żyć i się nie poddawać. Cieszyłam się też, że mogłam poznać nowych dla mnie aktorów Bollywood: Uday Chopra, Jimmy Sheirgil, Jugal Hansraj, Preeti Jhangiani (piękna!), Shamita Shetty oraz Kim Sharma. Mohabbatein wywarł na mnie ogromne wrażenie i pokazał, że filmy Bollywood mogą podejmować naprawdę różną tematykę. No i że twórcy tam potrafią stworzyć genialne historie miłosne!
Moje obecne odczucia o Mohabbatein
…są niemalże podobne, jak te pierwsze! Przede wszystkim powtórkowy seans był dla mnie emocjonalną podróżą do początków całej tej przygody z Bollywood. Mogłam sobie przypomnieć, jak oglądałam Mohabbatein jako jeszcze nastolatka i marzyłam o takich historiach miłosnych, jakie przeżyli młodzi bohaterowie… Wróciły wspomnienia o tym, jak bardzo podobał mi się ten film i dlaczego tak bardzo został w mojej pamięci jako dobra produkcja. Cieszyłam się jednocześnie, że na seans trafiła mi się taka idealna pogoda za oknem: mglista, szara, z kolorowymi liśćmi spadającymi z drzew… Nie bez powodu też Mohabbatein znalazł się na liście Filmów Bollywood idealnych na jesienne wieczory. Znakomicie wpisuje się on w te klimaty, dzięki motywowi z jesiennymi liśćmi (kto oglądał, ten wie, o co chodzi). A melodia ze skrzypiec, która towarzyszy nam przez cały film, dodaje wszystkiemu niesamowitego klimatu. Aż ciarki nie raz mnie przeszły.
Oczywiście podczas seansu po takim długim okresie i już z większym doświadczeniem filmowym, zauważyłam kilka niedociągnięć czy niuansów. Jednakże nie raziły mnie one w ogóle! Chłonęłam ten film, jak gąbka wodę i nawet nie zauważyłam, kiedy minęły mi te 3 godziny 36 minut. Bałam się tego bardzo przed seansem, że nie dam rady, ale moje obawy były zbędne. Za to właśnie uwielbiam te moje klasyki Bollywood – mogą trwać ponad 3 godziny, a człowiek w ogóle nie czuje mijającego czasu! Bo jak film jest dobry, posiada ciekawą fabułę i aktorzy grają w nim świetnie, to oglądanie jego jest czystą przyjemnością! Przypomniałam sobie, jaki wydźwięk ma cała historia przedstawiona w Mohabbatein. Jaki płynie z tego filmu morał. Jak pięknie poucza starszyznę, że kiedy przyjdzie właściwy czas, muszą zejść ze sceny i zrobić miejsce młodszemu pokoleniu, by Ci tworzyli własną historię. Pięknie wyraża to końcowe przemówienie Amitabha…
Stara generacja musi zmienić swoje stare tradycje,
by nowa generacja mogła stworzyć nową tradycję.
Podczas seansu towarzyszyły mi też podobne emocje, co podczas pierwszego. Choć może już mniej zachwycałam się SRK (niestety przez te lata moja sympatia do jego już się zmniejszyła), to mimo to cieszyłam się z możliwości obejrzenia go w tak dobrym filmie. Doceniłam natomiast bardziej grę oraz rolę Amitabha Bachchana. Niestety jego bohater nadal wkurzał mnie od samego początku i prawie do samego końca nie potrafiłam zrozumieć jego zachowania. Mimo to uważam, że jego przemiana wypadła świetnie. Miło było przyglądać się, jak jego postać powoli łagodnieje i na końcu pojmuje swoje błędy. Nadal uważam też, że każdy, dosłownie każdy aktor grający w Mohabbatein świetnie wykonał swoją robotę. Choć może wycięłabym wątek Anupama, bo jego humorystyczny wydźwięk nie za bardzo pasował mi do całości. Niemniej jednak doceniam każdą, nawet najmniejszą rólkę w tym filmie! Wszyscy spisali się znakomicie.
Podsumowanie
Podsumowując już i tak moje rozległe przemyślenia na temat Mohabbatein, chciałabym tylko dodać jedną rzecz. Zdecydowanie jest to film, który warto obejrzeć przynajmniej jeden raz. Dla fanów Bollywood to pozycja wręcz obowiązkowa! Idealnie nadaje się jako jeden z pierwszych, jakie my, fani Bollywood, powinniśmy obejrzeć. Dobrze wprowadza widzów w świat filmów Bollywood, pokazuje ich możliwości i to, jakich dobrych aktorów posiadają Indusi. Mohabbatein to produkcja, która na długo zostanie w pamięci razem z pięknymi piosenkami z soundtracku. Gorąco polecam!
A co Wy myślicie o Mohabbatein? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
3 komentarze
Nandini
Bardzo dziękuję za ten wpis! “Mohabbatein” oglądałam już naprawdę dawno temu, jeszcze w czasach szkolnych. I też był to jeden z moich pierwszych filmów Bollywood. Mam więc do niego sentyment, uwielbiam również ścieżkę dźwiękową. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, ale bardzo doceniam ten film za płynący z niego morał i grę wszystkich aktorów. Bardzo zachęciłaś mnie do ponownego obejrzenia tego filmu, po kilkunastu latach. Przecież niektóre historie miłosne… żyją wiecznie. <3
Preetishya
Cieszę się, że mogłam zachęcić Cię do ponownego seansu! Myślę, że na pewno warto sobie ten film powtórzyć! 🙂
Pingback: