Vivah
Filmy Bollywood,  Powrót do klasyków

#7 Powrót do klasyków: Vivah (2006)

Są takie filmy Bollywood, które zostają z nami, fanami Bollywood, na zawsze. To najczęściej tytuły, które rozkładają nas na łopatki, są wyciskaczami łez i niezwykle nas zachwyciły. Żyjemy historią w nich przedstawioną przez długi czas i niejednokrotnie marzymy o przeżyciu takiej samej… To produkcje, które mocno na nas wpłynęły i odcisnęły swoje piętno w pamięci. Ja sama mam przynajmniej kilka tytułów, idealnie wpisujących się w tę charakterystykę. Jednym z nich jest Vivah (polski tytuł: Poślubiona). Film niezwykły, jedyny w swoim rodzaju i jakże ponadczasowy! Już po pierwszym seansie wiedziałam, że zostanie on jednym z moich ulubionych filmów Bollywood. Mam do niego wielki sentyment i nie wyobrażam sobie swojej kolekcji DVD bez niego. Co jest takiego w Vivah, że tak bardzo go cenię? Obejrzałam go po raz kolejny, aby postarać się to lepiej zrozumieć. Zapraszam do rozwinięcia!

Poślubiona
Kliknij w plakat po więcej informacji o filmie

Fabuła Vivah

Poonam (Amrita Rao) straciła rodziców jako dziecko. Została wychowana przez wujka Krishnę Kanta (Alok Nath) i ciocię Ramę (Seema Biswas). Rama całe życie odtrącała ją, zazdrosna o to, że Poonam jest ładniejsza od jej córki Rajni (Amrita Prakash). Wujek wielką miłością próbował jej to wynagrodzić. Poonam osiąga już wiek, w którym należy wydać ją za mąż. Przyjaciel rodziny, jubiler Bhagat-ji (Manoj Joshi) aranżuje jej małżeństwo z młodszym synem Harisha Chandry (Anupam Kher) – Premem (Shahid Kapoor). Młodzi poznają się podczas wizyty rodzinnej, i mimo że podczas ich krótkiej rozmowy sam na sam zamieniają ze sobą niewiele słów, obojgu sama wymiana spojrzeń wystarcza, aby zgodzić się na małżeństwo. Obserwujemy drogę Poonam i Prema od zaręczyn do małżeństwa. Jednak w dniu ślubu, dochodzi do wypadku…

Moje pierwsze wrażenia o Vivah

Mój pierwszy seans z Vivah był dosyć chaotyczny. Czemu? Otóż nie od zawsze miałam go w swojej kolekcji filmów Bollywood na DVD. Długo się naczekałam i naszukałam, żeby w końcu móc go obejrzeć. Kiedy już to się wydarzyło, niestety nie mogłam go obejrzeć w całości, bo plik był popsuty. Musiałam zatem odłożyć dalszy seans na później. Gdy już posiadałam właściwą wersję, czym prędzej zasiadłam do oglądania. I jakże był to udany seans! Niemalże od samego początku byłam zakochałam po uszy w Premie, odgrywanym przez Shahida Kapoora. Taki uroczy, poukładany, przystojny i nieśmiały chłopak z niego był. Amritą Rao zaś byłam zachwycona pod względem urody! Taka piękna z niej dziewczyna była!

Vivah

Pierwszy raz Vivah oglądałam, kiedy miałam naście lat. Nic więc dziwnego, że historia przedstawiona w filmie zauroczyła mnie na dobre! Jak się jest nastolatką to takie opowieści chwytają za serce jeszcze bardziej. Pamiętam, że długi czas potem marzyłam, aby przeżyć taką samą historię, jak główni bohaterowie. Chciałam znaleźć swojego Prema, który traktowałby i kochał mnie w taki sam sposób, jak Poonam. Uwierzyłam też, że małżeństwo aranżowane nie jest takie złe i faktycznie, jak dwójka osób jest dobrze dobrana, to miłość może pojawić się niemalże od razu. Smutno mi nawet było, że w Polsce nie mamy takich tradycji… Wiem, możecie nazwać to podejście naiwnym, ale taka właśnie byłam. Wzdychałam do Prema jak szalona i nic na to nie poradzę! To była miłość od pierwszego wejrzenia, zarówno jeśli chodzi o film jako całość i wszelkie jego składowe.

Moje obecne wrażenia o Vivah

Z radością przyznaję, że moje obecne odczucia co do Vivah nie zmieniły się w ogóle. Jeśli nie mylę się w obliczeniach, to był mój trzeci seans z tym filmem i nadal zachwyca mnie tak samo, jak na początku! Chcąc jednak bardziej pojąć fenomen tejże produkcji, pochyliłam się nieco bardziej nad tym tematem. Postaram się Wam poniżej opisać to najlepiej, jak potrafię. Czemu Vivah, film reżysera takich hitów, jak Hum Aapke Hain Koun..!, Hum Saath-Saath Hain, stał się dla mnie taką ważną produkcją? Co jest w nim wyjątkowego i co sprawia, że pomimo upływu lat, on nadal chwyta mnie za serce i rozkłada na łopatki?

Ponadczasowa historia miłosna

Zacznę od historii miłosnej przedstawionej w Vivah. Już sama ona sprawia, że jest on wyjątkowy w swoim rodzaju! Otóż, inaczej niż wszystkie filmy Bollywood, jego fabuła zaczyna się tam, gdzie większość ma swój koniec lub przynajmniej minęła dopiero ich pierwsza połowa. Chodzi tu o zaręczyny. W Vivah natomiast akcja zaczyna się właśnie od tego kluczowego momentu! Dziewczyna i chłopak zaręczają się po jednym, krótkim spotkaniu i zaczynają swoją przygodę, która zakończyć ma się ich ślubem. Wydawać by się mogło, że co może przydarzyć się pomiędzy tymi dwoma ważnymi wydarzeniami? Otóż, jak się okazuje, naprawdę wiele! W całej historii chodzi właśnie o ten etap pomiędzy zaręczynami a ślubem.

Poślubiona Vivah

Prem to rozsądny chłopak. Jest cichy, nie zwraca na siebie uwagi. Ale im bardziej akcja brnie do przodu, orientujemy się, że ma w sobie siłę i głębię przekonań. Poonam to prosta dziewczyna z małego miasteczka. Indyjska piękność, która żyje skromnie według zasad społeczeństwa. Gdy ta dwójka połączy się w parę, staje się coś pięknego – nie dość, że zakochują się w sobie, to jeszcze całkowicie się sobie oddają! Ich historia miłosna rozwija się powoli. Mają przecież jeszcze dużo czasu przed sobą. Wiedzą, że teraz muszą poczekać, bo ich czas na okazywanie sobie miłości nadejdzie dopiero po ślubie. To prosta historia miłosna, ale mimo to ma niezwykłą głębię a zarazem subtelność. W filmie jest pełno emocji, choć jego zamiarem jest właśnie ich nieukazywanie przez parę narzeczonych. Ta romantyczna subtelność między wierszami jest w Vivah najlepsza! I to właśnie sprawia, że historia nam przedstawiona jest piękna i ponadczasowa. Nawet w 2020 roku taka historia mogłaby się nadal komuś przydarzyć!

Małżeństwo jest piękne, nawet te aranżowane!

Słowo vivah dosłownie oznacza zaślubiny. Jak mówi reżyser, Sooraj R. Barjatya, w jednej z wypowiedzi, wybrał taki tytuł do swojego filmu, by podkreślić podniosły charakter tego związku. Naukę, którą chciał dać nie tylko młodszemu pokoleniu, ale także starszemu, widać już od pierwszych minut. Ojciec Poonam wypowiada takie słowa: Niesprawiedliwi są ojcowie, którzy twierdzą, że córki to tylko ciężar. Jest to też jego ostatnia kwestia w filmie. Pięknie to ilustruje pierwszy cel Vivah. Jednakże jego głównym jest pokazanie widzom indyjskim i nie tylko, jak piękna potrafi być miłość w małżeństwie, również tym aranżowanym. Według twórców filmów, to najczystsza forma miłości, pełna zaufania, wzajemnego oddania i przyjaźni. Myślę, że reżyser Vivah chciał ukazać tu całą tajemnicę, doniosłość, powagę, piękno małżeństwa i przede wszystkim drogę do tego wszystkiego. Z każdej strony bohaterowie pouczają nas, w jaki sposób powinno się żyć i jakich zasad się trzymać. Już sama postać Poonam jest godna naśladowania! A i Prem nie jest od niej gorszy.

Shahid Kapoor i Amrita Rao

Uważam, że moralizatorski ton filmu w ogóle nie popsuł mi jego odbioru. Wręcz przeciwnie! Doceniam go jeszcze lepiej, niżeli miałaby to być zwyczajna i kolejna historia o zakochanej parze, która chce wziąć ślub. Tutaj możemy wczuć się w to, co przeżywa para narzeczonych, jakie rozterki mają i czego się obawiają. Zwieńczeniem filmowej lekcji jest całe zakończenie. Nauka jaka płynie z ekranu jest jasna i prosta do zrozumienia. Nie da się nie wzruszyć, patrząc na to, jak mądrze postępują główni bohaterowie i jak wierni są swoim przekonaniom. Niemalże w każdej minucie miałam ochotę klaskać, by złożyć hołd ich pięknym czynom i słowom. Godne pochwały i to bardzo!

Muzyka, która jest integralną częścią filmu

Śródtytuł tak naprawdę mógłby już powiedzieć wszystko, co myślę o muzyce w Vivah. Pozwolę sobie jednak dodać jeszcze kilka słów. Oglądając dodatki do wydania polskiego Poślubionej, mocno zapadły mi w pamięć słowa jednej osoby z ekipy. W porównaniu do innych produkcji, piosenki w Vivah nie są tylko przerywnikiem akcji. One są jej integralną częścią, napędzają ją. Oczywiście umilają nam czas i to jeszcze jak, ale na pewno nie ma tu miejsca na żadne item songs. Każdy utwór jest przemyślany i idealnie zgrywa się z dziejącymi się na ekranie wydarzeniami. Soundtrack Vivah to liryczne przedstawienie historii Poonam i Prema oraz ich rodzin. Nie ma mowy o słabszej piosence, niedopracowanych słowach czy melodii. Wszystko pięknie zlewa się w jedną całość, tworząc przy tym coś wyjątkowego. Takie coś rzadko kiedy zauważalne jest w innych filmach Bollywood, co sprawia, że Vivah jest dla mnie jeszcze bardziej idealny! Nie sposób wymienić mi tu tytułu piosenki, którą uwielbiam najbardziej. Każdą, która pojawiła się w filmie, darzę uczuciem. Nie muszę oglądać od razu całej produkcji, by poczuć jego klimat. Wystarczy, że włączę sobie soundtrack i już odpływam w piękny świat Prema oraz Poonam…

Piosenki w Vivah

Niesamowity kunszt aktorskiej gry

Reżyserowi Sooraj’owi R. Barjatya zależało na doświadczonych aktorach, dzięki którym uda mu się stworzyć wyjątkowe dzieło. Początkowo chciał jednak zaangażować do swojego projektu nowicjuszy, ale po analizie scenariusza i jednej z kluczowych scen, stwierdził, że świeża krew może sobie nie poradzić. Zdecydował się zatrudnić Shahida Kapoora i Amritę Rao, którą nazywał artystką. I jakże dobrze, że podjął taką decyzję! Wyszła mu ona na dobre, co wielokrotnie podkreślał w materiale o tym, jak powstawał film. Zgadzam się z nim w 100%, bo zarówno Shahid, jak i Amrita odwalili kawał dobrej roboty. Pokazali, że są świetni w swojej pracy i potrafią stworzyć ze sobą zgraną parę. Chemię pomiędzy nimi, tę nieśmiałość bohaterów i miłość widać już z daleka! W ogóle nie dziwię się, że obydwoje odnieśli taki kasowy sukces, dzięki Vivah. Brak mi słów, by opisać ich wspaniałą grę… To trzeba po prostu zobaczyć!

Tak samo myślę o pozostałych aktorach, odgrywających poboczne role. Gdyby nie ich świetna gra, film nie miałby takiego wydźwięku. Moim zdaniem, każdy, nawet aktor z najmniejszą rolą, spisał się wspaniale. Wszyscy oni przyczynili się do takiego sukcesu Vivah. Każdemu z osobna należą się gromkie brawa. 🙂

Poślubiona (2006)

Podsumowanie

Niektórych z Was może zdziwić mój wybór filmu do kolejnego z wpisu z cyklu “Powrót do klasyków”. Ja jednak Vivah uważam za swój klasyk Bollywood. Może niekoniecznie od niego zaczęła się moja przygoda z tym kinem. Jednakże mam do niego ogromny sentyment i przede wszystkim uważam, że każdy fan Bollywood powinien obejrzeć ten film. Jest to jeden z najpiękniejszych wyciskaczy łez w Bollywood, porusza za serce swoją prostą historią i zachwyca lirycznymi piosenkami! Posiada swój własny, nie do podrobienia klimat, który zostaje z widzem na zawsze. Wystarczy włączyć chociażby jedną piosenkę i od razu człowiek ma przed oczami całą historię. Dodatkowo z seansu można wynieść piękną lekcję o relacjach rodzinnych, poświęceniu, miłości i mądrym postępowaniu w życiu. Same plusy, moi drodzy! Ja całym serduchem polecam Vivah każdemu, kto jeszcze go nie oglądał! A starych wyjadaczy zachęcam do seansu powtórkowego. Może wyniesiecie z niego coś nowego?


Chcesz obejrzeć Vivah z lektorem polskim? Zajrzyj TUTAJ

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *