#4 Przegląd filmowy, czyli co ostatnio oglądałam
Witam Was w kolejnym wpisie z serii Przegląd filmowy, w którym dzielę się pokrótce swoimi opiniami o obejrzanych ostatnio filmach! Tym razem miałam z czego wybierać, bo od początku roku obejrzałam już 12 produkcji indyjskich w ramach mojego wyzwania filmowego. Coś czuję, że w tym roku wreszcie mi się uda osiągnąć magiczną liczbę 50 obejrzanych tytułów. Jednak nie przedłużając, przejdźmy do sedna wpisu, a mianowicie krótkich recenzji. Zapraszam!
Shiddat (2021)
Podchodziłam do obejrzenia tego filmu dość długo. Na moją listę “Do obejrzenia” trafił zaraz po tym, jak Magda z bloga Madźa pisze o Bollywood podzieliła się swoją recenzją. Jednak swoją szansę dostał dopiero z początkiem 2022 roku. I powiem Wam, że całkowicie podpisuję się pod słowami Magdy! To dobry film, dla każdego, kto stęskniony jest za pełnokrwistym romansem. A nie powiem i ja lubię ten gatunek! I choć Shiddat z początku może wydać się produkcją, której sens trudno jest zrozumieć, tak z czasem, a już w ogóle na koniec, potrafi nieźle wstrząsnąć widzem. Przynajmniej mnie wryło w kanapę, a łzy nie potrafiły przestać mi lecieć… No i do tego muzyka, która nie potrafi opuścić mojej głowy od dnia seansu… ❤ Z mojej strony, polecam!
Dulha Mil Gaya (2010)
W tym roku postanowiłam, że z większą chęcią będę zasiadać do powtórkowych seansów. W szczególności filmów, których fabuły i mojej opinii o nich niekoniecznie pamiętam. I tak właśnie na tapetę wzięłam sobie Dulha Mil Gaya. I powiem Wam, że wypadł on całkiem przyjemnie. Fakt, niektóre sceny czy wątki były słabsze lub pełne kiczu, ale w sumie dało się je przeżyć. Całość ratowała świetna Sushmita i jakiegoś uroku dodawał od siebie SRK. Z całą pewnością nie żałuję mojej powtórki, ale jednego jestem pewna. Po raz trzeci Dulha Mil Gaya obejrzę nie wcześniej niż za przynajmniej 10 lat. Jedynie do piosenek będę wracać częściej.
Yeh Kaali Kaali Ankhein (2022)
Netflix od jakiegoś, dosyć już długiego czasu, produkuje naprawdę sporo produkcji indyjskich. I nie mówię tu tylko o słabych filmach, ale również o serialach, które na tle ich filmowego rodzeństwa, nie wypadają zawsze tak źle. Z taką myślą i jednoczesną obawą zaczęłam oglądać 8-odcinkowy 1. sezon serialu Yeh Kaali Kaali Ankhein. I nie, nie chodzi tu o piosenkę o tym samym tytule. I szczerze? Niby historia nie porwała mnie wybitnie od pierwszego odcinka (była dość przewidywalna), tak mimo wszystko pochłonęłam te niecałe 8 godzin materiału dość szybko. Pewnie jak wyjdzie 2. sezon, to też go obejrzę. Jedynie co śmiało mogę pochwalić, to świetną grę aktorską głównej trójki z obsady. No i muzykę, bo o tej ciągle nie mogę zapomnieć!
Kyun! Ho Gaya Na (2004)
Kiedy człowiek ma zbyt duży wybór, tym trudniej jest mu się na coś zdecydować, prawda? Mam tak bardzo często z filmami indyjskimi — nie potrafię wybrać, co akurat chcę obejrzeć. Wówczas dobrym pomysłem jest rzucić sobie jakieś wyzwanie. I tak też zrobiłyśmy z Nandini — wybrałyśmy po jednym filmie, którego ani ja, ani ona nie oglądałyśmy. A jednym z nich był właśnie Kyun! Ho Gaya Na. Do seansu najbardziej skusiła mnie piękna piosenka Aao Na, która gra na moich playlistach od dawna. Jednak powiem Wam, że sam film mocno mnie rozczarował… Nawet przypomnienie sobie, że to debiut filmowy (a raczej epizodzik) Kajal Aggarwal, nie pomógł. Nawet piękna Aishwarya Rai Bachchan i uroczy Vivek Oberoi… Historia mocno naciągana i przewidywalna, momentami nudna i irytująca. Całość to taki mocno średni film, którego obejrzenie można śmiało sobie pominąć, chyba że jest się fanem któregoś z aktorów.
Happy Ending (2014)
Drugim filmem w naszym filmowym wyzwaniu z Nandini był Happy Ending. I tutaj już o wiele bardziej udany seans! Wręcz powiedziałabym, że dawno tak dobrze nie bawiłam się na oglądanym akurat filmie. Seans odbyłam w dniu moich urodzin, więc prezent, który mi przyniósł, był jednym z najfajniejszych tamtego dnia. Jaki prezent, spytacie? Otóż mała rola Preity Zinty, o której kompletnie zapomniałam! Kiedy pojawiła się na ekranie, wyskoczyłam z kanapy i jak głupia zaczęłam się cieszyć. I choć występ był gościnny, to postać Divyi wniosła do filmu wiele uśmiechu!
Sam film, choć z przewidywalną historią, naprawdę mi się spodobał. Wielokrotnie śmiałam się do rozpuku, w tym i nawet mój mąż, oglądający ze mną kątem oka. Do tego wpadający w ucho soundtrack, którego słucham od kilku dni codziennie. Nie spodziewałam się w sumie po Happy Ending w sumie niczego, a dostałam naprawdę dobrą produkcję. 🙂 Jeśli ktoś nie widział, polecam.
I to już wszystkie produkcje, jakie obejrzałam w ostatnim czasie. A Wy co widzieliście ostatnio? 🙂
2 komentarze
Deewani Mastani
Ja ostatnio trafiam raczej na filmy, które mi się nie podobają. Kicz, głupie żarty, przesadzone czy wręcz karykaturalne zachowania(chociaż ja to czasami nie wiem, co jest przesadzonym pomysłem reżysera, a co naprawdę mogłoby się zdarzyć w Indiach, bo to jednak inna kultura), nieciekawa fabuła.
Ostatnio zaczęłam oglądać kanał Bollywood HD u znajomej i nie polecam, jakoś nie mogę na nic ciekawego trafić(wyjątkiem był “Talvaar”), zwiastuny też robią jakoś dziwnie, nijak to nie zachęca do filmu.
W ogóle zauważyłam, że niektóre rzeczy, na które przymykałam oko w kinie indyjskim drażnią mnie teraz bardziej, np. zachowanie mężczyzn wobec kobiet, powtarzanie 50 razy tego samego żartu.
Swoją drogą to ciekawe, że facet w jednej scenie się zakochuje i mówi, że nie może bez niej żyć, a potem jest piosenka i za przeproszeniem lata z wywalonym jęzorem za dziewczyną na ulicy i nikomu to nie przeszkadza. Ja wiem, że te piosenki są czasem niezwiązane z fabułą, ale mi to psuje cały romans.
A tak przy okazji, nie jest Ci czasem trochę głupio, że oglądasz bollywood, chodzi mi o to, że filmy promują pewne zachowania wobec kobiet itd. ? Ja czasem źle się z tym czuję, zwłaszcza po obejrzeniu tych filmów:
https://youtu.be/a9ggjCbv5ck
https://youtu.be/t5ZPg4TE3h8 (do tego nie ma napisów, ale wiadomo mniej więcej o co chodzi)
Niby zawsze mi niektóre zachowania przeszkadzały, ale nie podchodziłam do tego tak poważnie, a teraz mnie to zastanawia.
A jakie jest Twoje podejście do item song? Bo sama idea jaka za tym stoi jest kiepska moim zdaniem, ale z drugiej strony są aktorki, które zrobiły na tym karierę i chyba dobrze im z tym, więc skoro chcą no to czemu nie, ich sprawa. Gorzej jeśli są dziewczyny, które się zgadzają na to pod jakąś presją albo coś. No i nie ukrywam, że lubię sporo tych piosenek i mam je na mojej playliście, choć czasem się czuję jakbym wspierała ten cały pomysł, żeby robić item songs i tak trochę dziwnie mi z tym…
Preetishya
Cześć! Dzięki za wspaniały i rozległy komentarz! <3
Odpowiadając na Twoje pytania i poruszone tematy:
1) Powiem Ci, że od dłuższego czasu coraz trudniej jest mi zabrać się do oglądania Bollywood, bo właśnie boję, że znowu trafię na słabą produkcję, która mi się nie spodoba. Coraz mniej jest tych dobrych, wartościowych filmów. Ale powiem Ci, że czasami mam podobne rozmyślania co Ty - że może to ja nie rozumiem danych scen, bo w sumie w Indiach mogą być uważane np. za normalne, a ja uważam je za kicz. 😀
2) Co do tematów czy rzeczy, które drażnią Cię coraz bardziej, to chyba mam podobnie. Kiedy jako nastolatka chłonęłam wszystko jak gąbka, w ogóle nie zwracając uwagi, czy coś np. nie jest obraźliwe w stosunku np., do kobiet, tak teraz, jak jestem już dorosła i od ponad 15 lat oglądam filmy indyjskie, zauważam więcej spraw i nie powiem, że popieram wszystko, co oglądam na ekranie. :/ Najczęściej jednak powkurzam się chwilę i potem oglądam film dalej z nadzieją, że nie pojawi się więcej takich scen.
3) Co do tego, czy nie jest mi czasami głupio, że oglądam filmy indyjskie? Powiem Ci, że nie, bo cały czas wierzę, że mimo słabszych produkcji od lat, nadal mogę znaleźć wśród tych tysięcy innych tytułów filmy, które ze szczerym sercem poleciłabym moim znajomym czy rodzinie, aby obejrzeli. To kino bardzo różnorodne i tak też uświadamiam moich najbliższych. 🙂 Co do filmów, które podesłałaś - niestety przedstawiają gorzką prawdę i jest smutne, że mimo XXI wieku, w przemyśle indyjskim nadal dzieją się takie rzeczy. W Bollywood to kobiety mają moim zdaniem i tak większe role niż np. kobiety w Tollywood - tam najczęściej są tylko "ozdobą" głównego bohatera. 🙁
4) Co do item songs, to sama idea podoba mi się tak pół na pół. Ale też przyznam szczerze, że wiele z tych piosenek również są moimi ulubionymi i często do nich wracam. Ale nie myślę za bardzo w sposób, że jak słucham lub oglądam te piosenki, to wspieram ten pomysł. Myślę, że idea item songs jeszcze długo nie zniknie z Bollywood. Myślę, że ewentualnie ewoluuje i pójdzie w nieco inną stronę. 🙂