The Archies
Filmy Bollywood,  Filmy Netflix

The Archies (2023) – indyjska wersja Riverdale

Ustalmy jedno. Uwielbiam filmy Bollywood za to, że praktycznie w każdym można znaleźć przepiękne piosenki. Zazwyczaj dobrze przeplatają się z fabułą, robiąc miłą dla ucha i oka przerwę w seansie. Czy tak samo mam z musicalami? No nie. Najzwyczajniej w świecie nie przepadam za tym gatunkiem filmowym. Naprawdę niewiele produkcji skradło moje serce. I niestety, ale The Archies do nich nie dołączy.

The Archies (2023) - Filmweb

Fabuła The Archies

Indie, lata 60. XX wieku. Archie i jego koledzy muszą sobie radzić z miłością, przyjaźnią i przyszłością Riverdale, gdy deweloperzy chcą zniszczyć ich ukochany park.

Czy to już musical?

Decydując się na seans The Archies, całkowicie zapomniałam, że produkcja ta ma w sobie coś z musicalu… Już wtedy pewnie pomyślałabym, że to za dużo. Już samo przedstawienie historii z komiksów w wersji indyjskiej, ale jednocześnie w jakiejś totalnie innej rzeczywistości, sprawiło, że miałam mętlik w głowie. Dodając do tego jeszcze milion piosenek, odpadłam już na samym początku, po pierwszym utworze…

Znani bohaterowie w indyjskiej odsłonie

Bohaterów filmu The Archies nie trzeba było mi przedstawiać. Przyznam bez bicia, że oglądałam pierwszy sezon Riverdale. Ciekawie było patrzeć i porównywać, kto jak wygląda w indyjskiej wersji. I to jedyne co tak bardzo zapewniło mi frajdę z seansu. Niemniej jednak było to dość dziwne. Z jednej strony fajnie, że zostawili oryginalne imiona i nazwiska bohaterów, z drugiej zaś mocno mi się to gryzło z faktem, że akcja mimo wszystko dzieje się w Indiach. Może się czepiam, ale nie kupuję tego wcale.

Suhana Khan The Archies

Gdzieś to już widziałam…

Sama historia nudna jak flaki z olejem i wałkowana już tyle razy w innych filmach. Dobrzy walczą ze złymi. Całość rozjeżdżała mi się bardzo często, do tego było pełno niewiadomych oraz niedopowiedzeń. Może i nie zawsze były ważne dla całej fabuły, ale kiedy dopiero zaczynam seans, nie lubię, kiedy film chce być na siłę tajemniczy. Niczym mnie fabuła filmu The Archies nie zaskoczyła, a raczej bardzo mocno wynudziła… Bardzo.

Nepotyzm w Bollywood dalej ma się dobrze

Największym plusem The Archies jest jego obsada. Pewnie teraz wiele osób będzie chciało mnie zjeść, bo przecież połowa z głównych aktorów, to dzieci ludzi powiązanych z show-biznesem indyjskim, jak np. córka Shah Rukh Khana — Suhana Khan. Uważam, że pokazali się z naprawdę dobrej strony, w szczególności właśnie panna Khan. Świetnie wczuła się w rolę i bardzo pasowała mi jako Veronika. W tym przypadku nie ma mowy o pokoleniu drewnianych dzieci aktorów, jak np. Soonam Kapoor. Mam nadzieję, że w kolejnej roli (jeśli takowa kiedykolwiek jeszcze nastanie), pokaże się również od jak najlepszej strony. Najsłabiej ze wszystkich dzieci wypadł Agastya Nanda. O wiele bardziej przypadł mi do gustu Vedang Raina, który miał zdecydowanie mniejszą rolę.

Mimo wszystko, to właśnie obsada aktorska sprawiła, że oceniłam ten film aż na 3 gwiazdki na 10. Pomijając nawet fakt nepotyzmu, na który nie mam ochoty się wypowiadać.

Suhana Khan

Podsumowanie

Podsumowując, jeśli zastanawiacie się, czy obejrzeć tę produkcję od indyjskiego Netflixa, zdecydowanie odradzam. Nie popełnijcie tego samego błędu co ja. The Archies to kolejna słaba pozycja. Niestety nie dostajemy w niej nic nadzwyczajnego ani chociażby ciekawego. Chyba że chcecie zobaczyć debiut Suhany Khan. Polecam jednak obejrzeć tylko sceny z nią, a resztę sobie odpuścić. Serio, szkoda czasu. Lepiej obejrzeć coś lepszego.


Oglądaliście The Archies? Jak się Wam podobał?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *