#8 Powrót do klasyków: Salaam Namaste (2005)
Powiem Wam szczerze, że bardzo lubię tę moją blogową serię Powrót do klasyków. Dzięki niej chętniej zasiadam do seansów powtórkowych z filmów, od których zaczynałam swoją przygodę z Bollywood. Nie zawsze bowiem mam chęć i wenę do tego, aby obejrzeć taki film, choć wiem, że minęło już kilka dobrych lat od ostatniego seansu. I choć z Salaam Namaste tak nigdy nie miałam, to i tak z miłą chęcią odpaliłam płytę, aby móc się lepiej przygotować do dzisiejszego wpisu. Zapraszam Was zatem do dalszego czytania, gdzie podzielę się z Wami moimi odczuciami co do Salaam Namaste.
Fabuła Salaam Namaste
Ambar (Preity Zinta) pracuje w stacji radiowej Salaam Namaste, gdzie przeprowadza kontrowersyjne rozmowy z Hindusami mieszkającymi w Australii. Pewnego razu w audycji padają krytyczne słowa na temat restauracji Nicka (Saif Ali Khan). Oburzony restaurator grozi dziennikarce pozwaniem do sądu. Po jakimś czasie spotykają się na ślubie wspólnych znajomych. Ambar od razu wpada Nickowi w oko. Wspólny taniec staje się początkiem gorącego romansu…
Pierwsze wrażenia o Salaam Namaste
Bardzo dobrze pamiętam mój pierwszy seans Salaam Namaste: Trudna droga do miłości i moje wrażenia. Byłam w ogromnym szoku! Przede wszystkim przez historię, którą film przedstawia. Powiedzmy sobie szczerze, nie jest ona może najodważniejsza, bo już wcześniej były mocniejsze. Ale postawcie się w mojej sytuacji: dotychczas oglądałam niemalże same piękne, kolorowe i pełne kulturowych zakazów filmy, w których mieszkanie na kocią łapę było zabronione. Ba, bohaterowie nie mogli nawet dobrze się spotykać i marzyć o byciu razem, bo przecież rodzice się na to nie zgodzą! A tutaj mamy bohaterów, którzy są niezależni, wiedzą, co od życia chcą, rodzice mieszkają daleko i mogą robić to, co się im podoba.
Mój szok wywołany był również tym, że w Salaam Namaste widzimy sceny miłosne! I znowu przypomnę, że wcześniej nawet ukradkowe przytulasy lub buziaki w policzek były zabronione w filmach, które wcześniej oglądałam. A tutaj nagle miałam okazję zobaczyć nie tylko sceny, jak Preity Zinta i Saif Ali Khan się ze sobą całują, ale także jak się ze sobą kochają! Dla niewinnej nastolatki zapoznającej się dopiero z Bollywood (#skromność) było to dosyć nowe przeżycie! 😀 I wierzcie mi lub nie, ale przez wiele lat myślałam, że Salaam Namaste był pierwszym filmem Bollywood, w którym aktorzy się całowali.
Muszę to jednak podkreślić grubo i wyraźnie, że cały ten szok był oczywiście pozytywny! Salaam Namaste bardzo mi się spodobał i już wtedy wiedziałam, że na długo zostanie w moim serduszku. Wówczas Preity Zinta stawała się powoli moją ulubioną aktorką, a Saif Ali Khan pokazał mi, że jest dobrym aktorem. Cała historia bardzo mnie pochłonęła, muzyka zachwyciła, a film wzruszył, rozbawił i dał nieco do myślenia. Nie dziwię się w ogóle, że Salaam Namaste został moim jednym z ulubionych filmów Bollywood. Pamiętam też, że później chciałam być jak Ambar i zostać spikerką w radiu! Marzenia nie zrealizowałam, ale lubię sobie do niego czasami wracać właśnie podczas seansów powtórkowych. Pewnie teraz już wiecie też, skąd wzięła się moja nazwa na audycję w Radio Bwood.
Obecne wrażenia o Salaam Namaste
Bardzo lubię wracać do Salaam Namaste. Seans zawsze przynosi mi wiele radości, śmiechu, łez i wzruszenia. Po którymś z kolei razie (przestałam już liczyć…) moje odczucia do filmu może trochę się zmieniły (na pewno nie jestem już w takim szoku). Mimo to nadal uważam, że Salaam Namaste robi dobrą robotę i jest po prostu świetnym filmem. Przedstawia nam historię dwójki niezależnych osób, które z pozoru wiedzą, co od życia chcą. Kiedy jednak rzeczywistość weryfikuje ich plany, trochę się sami we wszystkim gubią. Takich filmów już obecnie nie robią w Bollywood…
I bardzo szanuję ten film właśnie za to. Że twórcy nie chcą nam narzucić swoich przekonań, że ktoś robi coś źle. Nie, to ich sposób na życie i musimy to uszanować. Ambar chce sama wychować dziecko? Okej, to jej decyzja. Nick woli nadal żyć jak kawaler? Spoko, to jego sprawa. Wiadomo, w pewnym momencie bohaterom niektóre postacie starają się pokazać inne opcje, ale ostatecznie nikt ich do niczego nie zmusza. Decyzje całkowicie podejmują oni, a nie na przykład ich rodzice.
Szanuję Salaam Namaste również za to, jak pięknie balansuje pomiędzy warstwą humorystyczną a poważną. Choć ich granice są bardzo cienkie, nigdy nie odczuwam, że sceny śmieszne i poważne pojawiają się w nieodpowiednim momencie. Tutaj wszystko ze sobą tak pięknie współgra! Po kilku udanych seansach, każdy kolejny przynosi mi coś nowego, co również jest wspaniałe! I co najważniejsze, ja się nigdy nie nudzę podczas oglądania Salaam Namaste! Po prostu się nie da! Dostaję tu moją ukochaną Preity Zintę w niemalże jej najlepszym wydaniu oraz wspaniale towarzyszącego jej Saifa Ali Khana, którzy tworzą niesamowitą parę na ekranie. Dodatkowo historia jest ciekawa, wciąga mnie od samego początku, wszystko oplecione jest piękną muzyką… Po prostu koło Salaam Namaste nie można przejść obojętnie. Prawdziwy must see każdego fana Bollywood.
Lubicie Salaam Namaste? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
3 komentarze
MWK
“przez wiele lat myślałam, że Salaam Namaste był pierwszym filmem Bollywood, w którym aktorzy się całowali” – miałam tak samo! I fakt, teraz już takich filmów nie ma… Rzadko oglądam Bollywood, to już nie to samo co w latach 90. i tak do ok. 2010-2013 r.
Preetishya
Jak dobrze wiedzieć, że nie byłam jedyna! <3
Ja wgl uważam, że właśnie do 2013 maksymalnie w Bollywood robili dobre filmy. Teraz to już albo odgrzewane kotlety, albo bardzo zachodnie produkcje. 🙁 Od czasu do czasu jakaś perełka się trafi.
Pingback: