Don 2 (2011) – gra pozorów na wielką skalę
Kolejny seans powtórkowy za mną. Tym razem padło na Don 2. Włączyłam go z dwóch powodów: po pierwsze, miałam wrażenie, że nic nie pamiętam z pierwszego seansu sprzed kilkunastu lat. Po drugie – chciałam sprawdzić, czy może teraz druga część przyciągnie mnie do siebie bardziej niż kiedyś. Sprawdźmy więc to razem!

Fabuła Don 2
Po wydarzeniach z pierwszego filmu Don powraca – tym razem na europejską scenę przestępczą. Chce przejąć kontrolę nad mafią i rozpoczyna grę, w której stawką jest władza i pieniądze, a przeciwnikami stają się zarówno dawni wrogowie, jak i nowe twarze. Wplątuje w swoje intrygi policję i konkurencyjne gangi, a każdy jego ruch jest elementem starannie obmyślonego planu. Czy uda mu się wygrać tę ryzykowną rozgrywkę?
Nowy Don, nowy klimat

Już po kilkunastu minutach filmu przypomniałam sobie niemal całą fabułę. Oglądałam jednak dalej, żeby sprawdzić, czy druga część wciągnie mnie bardziej niż dawniej. Niestety – nie. Tak jak przed laty, tak i teraz Don 2 pozostał dla mnie „tylko” poprawnym filmem akcji. Miał być mocniejszy, dojrzalszy, bardziej spektakularny – a wyszedł film, który celował wysoko, ale nieco przestrzelił.
Największym problemem jest zmiana klimatu. Pierwszy Don miał swój charakterystyczny urok, trochę bardziej „bollywoodzki” sznyt. Druga część chciała być poważniejsza, bardziej w stylu hollywoodzkiego thrillera, ale w tym przejściu coś się zgubiło. Don niby dojrzał jako gangster, ale ja tęskniłam za jego wcześniejszym, charyzmatycznym wcieleniem. Oczywiście, zdarzały się momenty, gdy wracał ten „stary” Don – ironiczny, bezczelny, pełen stylu – ale szybko znikał i zostawała nowa wersja, której nie polubiłam już tak bardzo.
Sama akcja? „Just okay”. Pościgi – poprawne. Bijatyki – poprawne. Plan napadu – wreszcie coś ciekawszego, bo dopracowany i trzymający uwagę. Ale zanim do niego dochodzimy, tempo filmu potrafi się mocno rozciągać. A zakończenie? Zbyt przewidywalne.
Shah Rukh Khan na pierwszym planie
Jednego jednak Donowi 2 nie mogę odmówić – Shah Rukh Khan jako Don to strzał w dziesiątkę. Jest charyzmatyczny, przekonujący i magnetyczny w każdym ujęciu. Oglądając go, miałam nawet wrażenie, że inspirował się tą rolą, przygotowując później Pathaana – miałam kilka prawdziwych déjà vu.
Niestety reszta obsady wypada blado. Priyanka Chopra jako Roma okazała się sporym zawodem – zabrakło jej pazura, którym wyróżniała się w pierwszej części. Kunal Kapoor miał momenty, ale nie było to nic, co zostaje w pamięci. Za to Hrithik Roshan, choć pojawił się na chwilę, zrobił większe wrażenie niż większość drugoplanowych bohaterów razem wzięta.
Wizualny rozmach i muzyczne rozczarowanie

Widać, że na Don 2 przeznaczono większy budżet – film jest nakręcony z rozmachem, w zachodnim stylu, pełnym chłodnych barw i dynamicznych ujęć. Niektóre sceny wyglądają naprawdę efektownie, nawet jeśli sama akcja nie zawsze trzyma tempo.
Znacznie gorzej wypada muzyka. Po świetnym soundtracku z pierwszego Dona, tutaj dostaliśmy album, który rozczarowuje. Zaledwie dwie piosenki – „Zara Dil Ko Thaam Lo” i „Dushman Mera” – nadają się do ponownego słuchania. Cała reszta jest bezbarwna i łatwo ją zapomnieć.
Podsumowanie
Don 2 to poprawny film akcji, który oferuje widzom dopracowaną intrygę i wizualny rozmach, ale jednocześnie gubi część klimatu, za który polubiłam pierwszą część. Ratuje go przede wszystkim Shah Rukh Khan – w tej roli jest absolutnie bezkonkurencyjny i to dla niego warto obejrzeć film. Reszta? Tylko tło.

Oglądaliście Don 2? Jak Wasze odczucia?


