Tumhari Sulu (2017) – nie trzeba mieć skrzydeł, by latać
Sulochana (w skrócie Sulu) to nie taka typowa gospodyni domowa jakby się wydawało na pierwszy rzut oka. Wygrywa wszystkie lokalne konkursy, a żadna inna kura domowa nie ma z nią szans. Potrafi śpiewać, biegać z cytryną na łyżeczce, tak by ta nie spadła, jest najlepsza w zakładaniu sari na swoim osiedlu oraz przez pięć lat z rzędu zdobyła tytuł “Najszybciej krojącej warzywa”. Urodzona mistrzyni codzienności. Pewnego dnia wygrywa konkurs zorganizowany przez jej ulubioną radiostację, a kiedy odbiera osobiście nagrodę, postawia spróbować swoich sił w kolejnym konkursie i spełnić swoje marzenie – chce zostać spikerem radiowym. Z początku redaktor naczelna wydaje się być nieprzekonana do pomysłu dopiero co poznanej kobiety, ale z czasem postanawia dać jej szansę. Co z tego wyjdzie? Jak Sulu połączy życie rodzinne z pracą i czy poradzi sobie w radiu bez żadnego doświadczenia zawodowego?
Po obejrzeniu zwiastuna pokładałam duże nadzieje do tej produkcji. Uwielbiam Vidyę, jest jedną z moich ulubionych aktorek, a w dodatku jestem fanką prostych i motywujących historii jednocześnie. A historia Sulu taka jest. Ot, mamy sobie kobietę, która już dawno przekroczyła wiek swojej młodości, na co dzień zajmuje się domem, ma kochającego męża, wychowują razem 11-letniego syna i ogólnie wygląda na szczęśliwą. Wszystko, co potrzebuje, w większości przypadków wygrywa w przeróżnych konkursach (np. 2 telefony i szybkowar), a w swojej okolicy nie ma sobie równych w zawodach sportowych, tanecznych, muzycznych czy kulinarnych. Normalnie kobieta cud. Jedynie o czym marzy od kilku lat, to wreszcie pójść do pracy i zacząć zarabiać własne pieniądze. Mąż jej nie zabrania, bo sam od dłuższego czasu ma problemy w pracy. Kiedy Sulu informuje go o swoim pomyśle zostania spikerką radiową, jest sceptycznie nastawiony, boi się, że Sulu się nie sprawdzi. Kiedy jego żona dostaje jednak posadę, z początku stara się ją wspierać, pomaga nawet w domu, ale niestety jest mężczyzną, więc zaczyna być o Sulu lekko zazdrosny.
Tak jak napisałam wcześniej, lubię proste historie, a jeszcze lepiej, kiedy głównymi bohaterkami są kobiety, które dochodzą do czegoś w życiu. Poniekąd dlatego, że mam nadzieję, że te inspirujące opowieści i mnie zmotywują do tego, abym sama wreszcie wzięła swoje życie we własne ręce. W Tumhari Sulu to Vidya gra pierwsze skrzypce i jest to niewątpliwie duży plus. Postaci męskie są tutaj pokazane jako popychadła, w tym filmie dominuje płeć piękna. Postaci pokazane są jako kobiety sukcesu (poniekąd nawet siostry Sulu, bo ciągle się przechwalają, jakie to one nie są). Bohaterka Balan jest pewna siebie, ma marzenia, wie, czego chce od życia. Choć dotychczas w rodzinie uważana za niewartościową, bo nigdy nie pracowała, gdyż po ślubie przyjęła dwudziestoczterogodzinny etat gospodyni domowej, to udowadnia, że pomimo braku doświadczenia zawodowego można spełnić swoje marzenie i osiągnąć sukces. Kobiety górą!
Tumhari Sulu to film naprawdę przyjemny w odbiorze. Historia mi się nie ciągnęła, byłam ciekawa rozwoju zdarzeń. Seans umilała piękna ścieżka dźwiękowa, która obecnie non stop leci mi w głowie. Aktorstwo na wysokim poziomie. Według mnie każdy z aktorów wypadł naprawdę znakomicie. Choć wiadomo, najlepiej Vidya Balan, która po raz kolejny pokazała się od jak najlepszej strony, ale reszta też naprawdę dobrze się spisała. I choć czasami wydawało mi się, że nie wiem, co konkretnie film chce pokazać (wątek pracy męża, zachowanie syna), to po obejrzeniu całości naprawdę czułam, że to wartościowa produkcja, w której to postać kobieca jest najważniejszym bohaterem. Fajnie, że takich filmów pojawia się coraz więcej (wcześniej English Vinglish, Mom i wiele innych, a najbliższy Hichki z Rani Mukerji). Z chęcią obejrzę każdą kolejną, pomimo stosowania utartych już schematów. 😛
Widzieliście już Tumhari Sulu? Jak się Wam podobał film?
Jeśli nie, to czy chcecie kiedyś obejrzeć? Lubicie w ogóle tego typu filmy?
5 komentarzy
ByLove
Ja bardzo lubię filmy tego typu 🙂 I jak najbardziej mam w planach obejrzeć “Tumhari Sulu”. Przepadam za Vidyą, więc jestem też ciekawa jej występu, ale po już po zapowiedziach jestem zachwycona 😀 Zapowiada się mega ciekawie, a Twoja recenzja dodatkowo upewniła mnie w tym, że to będzie dobry film.
Preetishya
Myślę, że będą to dobrze spędzone ponad dwie godziny. 😉
SalaamNamaste
Tumhari Sulu zdecydowanie jest na mojej liście do obejrzenia. Filmem jestem zainteresowana od początku, plakaty zachęcają, trailer również, ścieżka dźwiękowa także. Nic tylko wziąć się za seans, tym bardziej po tak pozytywnej recenzji 🙂
Preetishya
Nie ma na co czekać! 😉
Pingback: