Anjaana Anjaani (2010) – dajmy życiu drugą szansę
Są takie filmy, do których uwielbiam wracać raz w roku, w określonym przeze mnie czasie. Jednym z nich jest właśnie Anjaana Anjaani. Film, do którego mam ogromny sentyment. To od niego, jako pierwszego, zaczęła się moja dalsza przygoda z filmami indyjskimi. Dzięki niemu nastał u mnie koniec ery “oglądam tylko filmy wydane na DVD”, a początek nowej – “oglądam też filmy znalezione w Internecie”. Anjaana Anjaani był początkiem odkrywania przeze mnie zupełnie nowej strony filmografii indyjskiej, dlatego tak bardzo go uwielbiam. Z tego też powodu, na pamiątkę tamtego czasu, co roku, na przełomie listopada i grudnia robię sobie powtórkowy seans. I nadal przeżywam to wszystko tak samo, jak za pierwszym razem. <3 Przygotujcie się zatem na bardzo emocjonalny wpis, pełen nieładu i składu.
10 grudnia, dwójka nieznajomych spotyka się przypadkowo na Moście Brooklińskim. Obydwoje mają jeden cel – zakończyć swoje życia. Jednakże los wcale nie chce, aby ich historia skończyła się tak szybko. Dlatego 11 grudnia dwójka ta postanawia spędzić ze sobą 20 ostatnich dni swojego życia, robiąc rzeczy, które zawsze chcieli zrobić przed śmiercią. Dokąd doprowadzi ich ta historia? [opis własny]
Coś wspaniałego
Anjaana Anjaani to dla mnie film-cudo. Naprawdę, bez wątpienia daję mu 10/10, przez co zajmuje jedno z pierwszych miejsc w moim rankingu najlepszych filmów Bollywood ever. Po prostu dzieło nad dziełami. Nie bez powodu też znajdziecie go w moich kilku zestawieniach filmowych na blogu, w tym Bollywood dla początkujących i Filmy Bollywood idealne na jesienne wieczory. I ja wiem, to bardzo mocno subiektywna opinia, napędzana sentymentami, ale czy chociażby w połowie nie zgodzicie się ze mną i moją fascynacją na temat tego filmu?
Wyjątkowy i klimatyczny
Uwielbiam Anjaana Anjaani za niemalże każdy element całości. Ma wszystko, co powinien posiadać dobry film: wciągającą i ciekawą historię, dobrych aktorów, śliczne zdjęcia i muzykę, która zapada w pamięć oraz serce. W Anjaana Anjaani znajdziemy piękną historię dwójki nieznajomych sobie z początku osób, których los łączy w krytycznych momentach w ich życiu. Każdy z nich ma za sobą ciężkie przeżycia, które doprowadzają ich pewnego wieczoru na jeden z nowojorskich mostów. I im dalej towarzyszymy im w ich historii, tym bardziej chcemy dowiedzieć się, co tak naprawdę sprawiło, że skłonni byli odebrać sobie tamtego dnia życie.
Co ważne i kluczowe, film podejmuje dosyć trudną tematykę samobójstwa, które staje się głównym wątkiem produkcji. Ale przedstawia ją w zupełnie inny sposób, bardziej pozytywny. Pomimo że później temat ten odchodzi na drugi bok, cały czas jest gdzieś jednak obecny i staje się spoiwem całości. Film Anjaana Anjaani to także dwójka wspaniałych aktorów, których nie zamieniłabym na żadnych innych. Śliczna Priyanka Chopra (ach, te jej usta) i przystojny Ranbir Kapoor to połączenie idealne. Wspaniale ze sobą współgrali i stworzyli jedną z moich ulubionych par ekranowych.
Piękne zdjęcia i muzyka robią swoje
Dodatkowo film ma bardzo ładne zdjęcia. Rzadko kiedy zwracam na to uwagę przy produkcjach indyjskich, ale tutaj operator kamery i montażysta spisali się naprawdę dobrze. Do tego stopnia, że niektóre sceny w połączeniu z piękną muzyką, robią tak wyjątkowy klimat, że nie da się oderwać wzroku… Wystarczą już pierwsze minuty filmu, kiedy w tle pojawia się muzyka przewodnia całej produkcji, by po moim ciele przechodziły dreszcze. Bo właśnie ścieżka dźwiękowa odwala tutaj również naprawdę dobrą robotę. Nadaje filmowi jego własny klimat, który w połączeniu ze zdjęciami trudno podrobić. Możecie mi wierzyć lub nie, ale ten film wzbudza we mnie właśnie tak duże emocje.
Bez wad się nie da
Wiadomo, Anjaana Anjaani jak każdy inny film ma kilka niedociągnięć, które oczywiście zauważam. Jednakże nie są one na tyle duże i przeszkadzające w odbiorze, by sprawiły, że przestanę tak uwielbiać tę produkcję. Niektórym może przeszkadzać jakoś dziwnie płynący czas (no bo jak tak szybko można przejechać pół Ameryki?, albo jak to się stało, że jest już 30 grudnia, a potem jakby mija kilka dni i bum, mamy 31 grudnia!), ale naprawdę to już kwestia czepiania się. Jako całość Anjaana Anjaani to film wyjątkowy, który powinien zobaczyć każdy fan kina Bollywood.
Polecam i polecać będę. Być może stanie się nie tylko moją coroczną tradycją! 😉
Oglądaliście Anjaana Anjaani? Też lubicie ten film, tak jak ja?
2 komentarze
Pingback:
Pingback: