aap jaisa koi
Filmy Netflix

Aap Jaisa Koi (2025) – między samotnością a drugą szansą

Aap Jaisa Koi miał niedawno premierę na Netflixie, ale wpadł mi w oko jeszcze na długo przed ujawnieniem daty. Chciałam obejrzeć go już pierwszego dnia, ale jak to bywa w życiu, musiałam zmienić swoje plany i odłożyć tytuł na potem. Kiedy jednak przeczytałam krótką recenzję Magdy z fanpage’a Madźa pisze o Bollywood, stwierdziłam, że nie mam na co dłużej czekać. Opis zapowiadał spokojną historię o dojrzalszej relacji. Pomyślałam, że to może być coś innego niż standardowy romans z katalogu platformy – może mniej oczywisty, bardziej wyciszony. I z takim nastawieniem usiadłam do seansu.


Aap Jaisa Koi (2025)
Kliknij plakat po więcej informacji o filmie

Fabuła Aap Jaisa Koi

Shrirenu to nauczyciel sanskrytu po czterdziestce, który za namową rodziny poznaje Madhu – nauczycielkę francuskiego. Choć różnią się charakterami i podejściem do życia, szybko nawiązują bliską relację. Między nimi zaczyna kiełkować uczucie, ale codzienne nieporozumienia prowadzą do rozstania. Gdy wydaje się, że wszystko zaczyna się układać, pojawia się ktoś z przeszłości Madhu. Czy mimo wszystko los da im drugą szansę?

Od subtelności do chaosu

Początek był naprawdę dobry. Ciepły, życiowy, spokojny. Sceny randek, rozmów, niezręczności – wszystko było zagrane naturalnie i bez przesady. Cieszyłam się, że ktoś wreszcie opowiada historię osób w wieku 30-40 lat bez robienia z tego farsy. Tylko że gdzieś po drodze twórcom chyba się przypomniało, że chcą powiedzieć coś jeszcze – i nagle zrobił się z tego film o wszystkim naraz. Temat aplikacji randkowej, który wydawał się punktem wyjścia, został porzucony niemal całkowicie. Zamiast rozwijać relację głównych bohaterów, zaczęły się moralizatorskie wstawki, zbyt mocne podkreślanie problemów społecznych i nie do końca potrzebne dramaty pobocznych postaci. Zabrakło spójności i skupienia.

Dobry duet z niewykorzystanym potencjałem

R. Madhavan był jak zwykle świetny. Jego bohater miał w sobie coś autentycznego – był zwyczajny, może nawet trochę niepozorny, ale bardzo ludzki. Czuło się w nim zmęczenie samotnością, ale i ciekawość drugiego człowieka. Fatima Sana Shaikh zaczęła bardzo dobrze – była naturalna, pewna siebie, z charakterem – ale później jej postać zaczęła się rozmywać. Jakby scenariusz przestał się nią interesować, a szkoda, bo ich duet miał naprawdę duży potencjał. Mimo tych nierówności scenariuszowych bardzo podobała mi się ich ekranowa relacja – pasowali do siebie, stworzyli parę, w którą łatwo było uwierzyć. Byli inni niż większość filmowych par, ale właśnie to sprawiało, że ich historia miała w sobie coś świeżego i prawdziwego.

Estetyka, która zostaje w głowie

Muszę to napisać: Aap Jaisa Koi to jeden z najładniejszych wizualnie indyjskich filmów, jakie Netflix ma w swojej ofercie (ewentualnie jeszcze nie oglądałam innego, który dorównywałby tej estetyce). Ujęcia Jamshedpuru, kadrowanie, kolory – wszystko było dopracowane i bardzo przyjemne w odbiorze. Nawet jeśli fabuła nie zawsze trzymała się kupy, to estetyka nadrabiała sporo. Pod tym względem film zapadł mi w pamięć bardziej niż niejeden bardziej udany tytuł. Jako grafik komputerowy naprawdę doceniał takie szczegóły. 😀

Do tego dochodzi muzyka – subtelna, emocjonalna, idealnie dopasowana do tonu filmu. To nie są piosenki, które robią z seansu wielki spektakl, ale takie, do których chce się wracać osobno, już po obejrzeniu. Mija tydzień od seansu, a ja dalej ich słucham.

Podsumowanie

R. Madhavan Fatima Sana Shaikh Aap Jaisa Koi

Aap Jaisa Koi to film, który miał szansę opowiedzieć coś ważnego w spokojny, dojrzały sposób. I przez chwilę rzeczywiście to robił. Ale później pogubił się we własnych ambicjach, porzucił to, co było najbardziej interesujące, i zaczął trochę za bardzo kombinować. Do tego stopnia, że kiedy przyszło do zakończenia, kompletnie nie potrafiłam go „kupić”. Przez to całe rozmydlenie wątków, skakanie między tonacjami i porzucanie rozpoczętych tematów, finał nie miał dla mnie siły ani emocjonalnego ciężaru. Mimo wszystko – po The Royals ten seans był przyjemniejszym doświadczeniem. Estetyczny, dobrze zagrany, chwilami poruszający. Gdyby tylko był bardziej konsekwentny.


Oglądaliście Aap Jaisa Koi? Jak się Wam podobał?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *