dlaczego lubię oglądać filmy indyjskie
Suno Na Suno Na

#1 Moja przygoda z kinem indyjskim: dlaczego lubię oglądać filmy indyjskie?

Pewnie nie raz każdy z Was usłyszał to pytanie zaraz po tym, kiedy oznajmiliście komuś, że oglądacie filmy indyjskie. Ja słyszę to za każdym razem. I za każdym razem jest mi trudno odpowiedzieć na nie zwięźle i konkretnie. Dlatego z okazji 1. urodzin bloga, postanowiłam odpowiedzieć na to pytanie, samej sobie.

Zacznijmy zatem od początku, czyli od roku 2007, kiedy to miałam po raz pierwszy styczność z kinem indyjskim. Jak już w niejednym miejscu napisałam i być może wiele osób zna już tę historię, to moja ciocia oświeciła mnie w tym temacie podczas jednej z wizyt, gdyż sama wtedy od niedawna zaczęła oglądać filmy Bollywood. Pamiętam, że w sumie niewiele wtedy powiedziała, ale zasiała we mnie ziarenko ciekawości. Kilka dni później, mój tata zawołał mnie do salonu i powiedział, że jak chcę, to mogę zobaczyć, co to jest Bollywood, bo właśnie leci jeden z tych filmów telewizji, a mianowicie Dilwale Dulhania Le Jayenge (Żona dla zuchwałych). Niestety kanał TV4 podzielił go wtedy na dwie części, a ja zaczęłam oglądać od połowy pierwszej części, więc nawet nie wiedziałam, o co chodzi. Pamiętam, że bardzo mnie rozśmieszyła piosenka Ruk Ja O Dil Deewane i sam Shah Rukh Khan z tym jego dużym nosem. Tata mi powiedział, że on jest bardzo znanym i lubianym aktorem w Indiach, a ja zastanawiałam się, dlaczego podoba się kobietom, skoro nawet przystojny nie jest. 😛 Później niestety nie udało się mi obejrzeć drugiej części, ale na szczęście zgadałam się z ciocią i dzięki niej mogłam obejrzeć od początku do końca DDLJ. A po Żonie dla zuchwałych ciocia pokazała mi inne produkcje. No i się zakochałam… W kinie, w Shah Rukhu, we wszystkim.

Żona dla zuchwałych

No ale dlaczego? Dlaczego tak bardzo polubiłam to kino? Kiedy wracam się pamięcią do początków, to pamiętam, że w obejrzanych filmach zachwyciły mnie tańce, śpiewy w obcym i wtedy dziwnie brzmiącym języku, kolorowe stroje i bogata biżuteria oraz uroda aktorów/aktorek. Byłam wówczas uczennicą szkoły podstawowej, więc kupowałam takie ckliwe historie z dużą łatwością (to był etap, w którym uwielbiałam polskie komedie romantycznie, a ideałem mężczyzny był dla mnie Maciej Zakościelny), więc może dlatego też polubiłam tak bardzo Bollywood. Spodobało mi się również to, że dzięki filmom poznaję coś nowego, zagłębiam się w zupełnie inną kulturę niż polską. Z początku swoją wiedzę zdobywałam z oglądanych filmów oraz z tego, co mówiła mi ciocia. Z czasem przestało mi to wystarczać i zaczęłam zgłębiać kulturę indyjską na stronach internetowych (np. bollywood.pl. oraz na blogach). Później, kiedy w gimnazjum polubiłam czytanie, kupowałam również książki związane z Indiami oraz powieści, w których akcja działa się w Indiach. Po prostu zaciekawiła mnie ta kultura, polubiłam ją i chłonęłam jej jak najwięcej. Po prostu spodobały mi się filmy Bollywood i dlatego je oglądałam, a po kilkunastu seansach, wiedziałam już, że jest to coś dla mnie i na pewno nie będzie to chwilowa fascynacja. Fajnie też trafiłam, bo trwał wówczas bum na kino Bollywood: wydawano filmy Bollywood na DVD w wersjach kolekcjonerskich, dodawano je do gazet, Bollywood był wszędzie! W lumpeksach można było kupić stroje indyjskie, które gromadziłam masowo w swojej szafie. Później przebierałam się za Hinduskę, puszczałam muzykę z filmów i tańczyłam przed lustrem… 😀 Taki był mój początek.

filmy indyjskie

Obecnie mówię o sobie jako fance kina indyjskiego, bo jak wiemy, nie tylko Bollywood się w to wlicza. Fakt, nadal najczęściej sięgam po ten rodzaj kina, ale lubię też obejrzeć produkcje kin: Tollywood, Kollywood, Mollywood czy Bengali. Generalnie jestem otwarta na całe kino indyjskie i lubię poznawać nowe filmy, bo dzięki nim mogę poznać kulturę poszczególnych części Indii, a nie tylko północy. Lubię kino indyjskie za to, że w filmach pokazują swoją kulturę, a same filmy są jej częścią. Za to, że mogę się przy nich odprężyć, pośmiać, popłakać, wzruszyć, pomarzyć, a nawet niekiedy przestraszyć. Lubię słuchać piosenek, oglądać teledyski, podziwiać piękne aktorki i wzdychać do przystojnych (według mnie oczywiście) aktorów. Za to, że nie wszystkie są takie kolorowe i dzięki nim mogę poznać prawdziwe Indie. Lubię to kino za przedstawiane historie, które niejednokrotnie są oklepane, oparte na znanych schematach, proste i mocno przewidywalne. Za to, że pomimo tego wszystkiego, niejednokrotnie potrafią mnie zachwycić i chwycić przedstawioną historią za serce. Dlatego pytanie „Dlaczego lubię kino indyjskie?” wywołuje we mnie mieszane uczucia: od rozbawienia po lekką złość, bo w gruncie rzeczy odpowiedź na nie jest prosta i doszłam do niej podczas pisania tego postu: my fani kina indyjskiego lubimy te filmy za to samo, za co Wy fani innych kin lubicie swoje. 😉 Tyle, że w naszych jest trochę więcej muzyki (nie tylko w tle).

To moja odpowiedź na pytanie “Dlaczego lubię kino indyjskie?”.

A jaka jest Wasza? Z chęcią je poznam! 😉

Jeden komentarz

  • SalaamNamaste

    Kino indyjskie lubię za wszystko, tak po prostu. Czy oklepane schematy czy oryginalne historie, we wszystkim można znaleźć coś godnego uwagi.
    I przybijam wirtualną piąteczkę, też trafiłam na okres wydawania filmów na DVD 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *