Filmy Netflix
-
Dhoom Dhaam (2025) – Netfliksowa nijakość w akcji
Bollywood i Netflix to połączenie, które rzadko przynosi dobre efekty. Już dawno przestałam mieć większe oczekiwania wobec filmów produkowanych przez tę platformę, bo zazwyczaj kończy się to przeciętną fabułą, nijakimi postaciami i brakiem klimatu, który kocham w indyjskim kinie. Dhoom Dhaam nie było wyjątkiem. Włączyłam ten film, bo akurat byłam chora i potrzebowałam czegoś lekkiego z polskimi napisami. Liczyłam na prostą, ale przyjemną rozrywkę, zwłaszcza że zapowiedzi obiecywały miks akcji i komedii w stylu hollywoodzkiej Nocnej randki (2010). Niestety, dostałam flaki z olejem – film, który zaczyna się obiecująco, ale szybko tonie w schematach i przewidywalności.
-
Maharaj (2024) – odwaga, prawda i walka z systemem
Maharaj (2024) to film, który od samego początku przyciąga kontrowersyjnym tematem i odważnym przesłaniem. Netflix sięgnął po historię, która nie tylko wydarzyła się naprawdę, ale także porusza wciąż aktualne problemy – nadużycia władzy, manipulację wiernymi i siłę niezależnej prasy. Brzmi jak przepis na mocne kino? Sprawdźmy to!
-
Premiery filmów indyjskich – luty 2025
Mamy już luty, a to oznacza kolejną porcję filmowych premier prosto z Indii! Jeśli kochacie kino indyjskie, przygotowałam dla Was zestawienie tytułów, na które warto zwrócić uwagę w tym miesiącu. Akcja, dramat, historia i komedia – każdy znajdzie coś dla siebie! Sprawdźcie, co czeka nas na ekranach w lutym 2025!
-
The Archies (2023) – indyjska wersja Riverdale
Ustalmy jedno. Uwielbiam filmy Bollywood za to, że praktycznie w każdym można znaleźć przepiękne piosenki. Zazwyczaj dobrze przeplatają się z fabułą, robiąc miłą dla ucha i oka przerwę w seansie. Czy tak samo mam z musicalami? No nie. Najzwyczajniej w świecie nie przepadam za tym gatunkiem filmowym. Naprawdę niewiele produkcji skradło moje serce. I niestety, ale The Archies do nich nie dołączy.
-
Pitta Kathalu (2021) – mroczne i zdradliwe strony miłości
Subskrybenci Netflixa z pewnością już dawno temu zauważyli wzmożoną działalność, jeśli chodzi o produkcje indyjskie tworzone właśnie na tę platformę. Osobiście bardzo się z tego powodu cieszę, jednak moja radość byłaby większa, gdyby wszystkie te filmy i seriale okazywały się faktycznie dobre. Niestety, na razie stosunek ten wygląda mniej więcej 50-50 i tak naprawdę oglądanie nowej produkcji to istna rosyjska ruletka. Za każdym razem nie mamy pewności, co tym razem nam się trafi. A jak wypadła nowa antologia nagrana w języku telugu – Pitta Kathalu? Trafiony strzał, czyli w tym przypadku dobra produkcja, czy brak naboju, który reprezentuje słabą produkcję? Zapraszam do rozwinięcia, w którym postaram się odpowiedzieć na te…