Dhoom Dhaam 2025
Filmy Netflix

Dhoom Dhaam (2025) – Netfliksowa nijakość w akcji

Bollywood i Netflix to połączenie, które rzadko przynosi dobre efekty. Już dawno przestałam mieć większe oczekiwania wobec filmów produkowanych przez tę platformę, bo zazwyczaj kończy się to przeciętną fabułą, nijakimi postaciami i brakiem klimatu, który kocham w indyjskim kinie. Dhoom Dhaam nie było wyjątkiem. Włączyłam ten film, bo akurat byłam chora i potrzebowałam czegoś lekkiego z polskimi napisami. Liczyłam na prostą, ale przyjemną rozrywkę, zwłaszcza że zapowiedzi obiecywały miks akcji i komedii w stylu hollywoodzkiej Nocnej randki (2010). Niestety, dostałam flaki z olejem – film, który zaczyna się obiecująco, ale szybko tonie w schematach i przewidywalności.

Dhoom Dhaam (2025)
Kliknij plakat po więcej informacji o filmie

Fabuła Dhoom Dhaam

Film opowiada historię Veera Khurany (Pratik Gandhi) i Koyal Chaddy (Yami Gautam), pary połączonej poprzez aranżowane małżeństwo. Choć są dla siebie niemal obcymi ludźmi, decydują się na ślub, licząc na to, że z czasem się poznają i pokochają. Jednak ich wspólna podróż zaczyna się od niespodziewanego zwrotu akcji. W noc poślubną, z powodu pomyłki, zostają wplątani w niebezpieczną intrygę związaną z tajemniczym „Charliem”. Zmuszeni do ucieczki przed gangsterami i policją, muszą współpracować, by przetrwać i oczyścić swoje imię. Ta pełna akcji przygoda staje się dla nich testem nie tylko odwagi, ale i rodzącego się uczucia.

Obiecujący początek, przewidywalny rozwój

Nie powiem, pierwsze kilkanaście minut faktycznie mnie wciągnęło. Byłam ciekawa, jak rozwinie się relacja głównych bohaterów i czy twórcom uda się stworzyć coś bardziej oryginalnego w kontekście aranżowanego małżeństwa. Yami Gautam i Pratik Gandhi na początku dawali jeszcze radę utrzymać moje zainteresowanie.

Jednak potem wszystko zaczęło się rozpadać. Fabuła leciała na autopilocie, a wszystkie wydarzenia były tak przewidywalne, że już po pierwszych 20 minutach mogłam się domyślić, jak się skończy film. Momentami naprawdę walczyłam z sennością, bo nic, absolutnie nic nie było w stanie mnie zaskoczyć. Choć na pewno było lepiej niż w Devara.

Gdzie ta akcja? Gdzie ten humor?

Jeśli film miał być lekką komedią akcji, powinien oferować przynajmniej jedno z dwóch: dobrą akcję lub dobry humor. Dhoom Dhaam nie miał ani jednego, ani drugiego.

Pościgi i sekwencje walk były tak mechaniczne, że trudno było się nimi ekscytować. Widać było, że Netflix postawił na bezpieczne, sztampowe rozwiązania – trochę biegania, trochę strzelania, ale wszystko bez emocji. Bohaterowie nigdy nie wydawali się być w realnym niebezpieczeństwie, więc trudno mi było przejmować się tym, co się z nimi stanie.

Humor? Niestety, w większości przypadków wymuszony. O ile jeszcze w pierwszych scenach zdarzały się momenty, które mnie rozbawiły, to potem było już tylko gorzej. Twórcy bazowali na powtarzalnych gagach i sytuacjach, które widziałam już setki razy. Brakowało mi czegoś świeżego, czegoś, co naprawdę by mnie rozśmieszyło.

Aktorzy bez pola do popisu

Yami Gautam i Pratik Gandhi to aktorzy, którzy potrafią przyciągnąć uwagę, ale w Dhoom Dhaam nie mieli zbyt wiele do zagrania. Ich postacie były jednowymiarowe, a scenariusz nie dawał im szansy na pokazanie pełni umiejętności. Widać było, że starali się wycisnąć coś z tych ról, ale przy tak schematycznie napisanych dialogach i przewidywalnej fabule trudno było im stworzyć coś zapadającego w pamięć. Brak chemii między główną parą dodatkowo osłabił film, sprawiając, że ich relacja wydawała się wymuszona i niewiarygodna.

Muzyka bez duszy

Bollywoodzkie filmy często ratuje ścieżka dźwiękowa. Nawet jeśli fabuła kuleje, to chociaż zostaje jakaś piosenka, którą będę nucić jeszcze przez kilka dni. Tu nie było nawet tego. Muzyka w Dhoom Dhaam była tak nijaka, że równie dobrze mogłoby jej nie być. Żaden z utworów nie zapadł mi w pamięć, a sceny muzyczne sprawiały wrażenie dodanych z obowiązku, a nie z pasji. Wszystko brzmiało tak, jakby twórcy wrzucili kilka losowych utworów, bo „w końcu to film z Indii, więc coś trzeba dać”. Dhoom Dhaam nie miał żadnej piosenki, którą chciałabym dodać do playlisty, a w Bollywood, gdzie muzyka często stanowi serce filmu, to duży minus.

Podsumowanie

Jeśli szukasz filmu, który możesz puścić w tle i nie przejmować się, że coś przegapisz – Dhoom Dhaam może się sprawdzić. Ale jeśli liczysz na historię, która dostarczy emocji i wciągnie cię na dłużej, ten film nie ma nic do zaoferowania. Netflix po raz kolejny wypuścił nijaką produkcję, którą obejrzysz i zapomnisz szybciej, niż zdążysz zapytać: „co ja właściwie właśnie oglądałam/łem?”.

Brakuje tu oryginalności i świeżości, a przewidywalność sprawia, że momentami trudno oglądać go bez znużenia. Może sprawdzić się jako niezobowiązująca rozrywka dla fanów lekkich komedii akcji, ale jeśli szukasz czegoś, co faktycznie cię zaangażuje, lepiej poszukać innego tytułu.


Oglądaliście Dhoom Dhaam? Jakie są Wasze odczucia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *