Dear Zindagi (2016) – w poszukiwaniu odpowiedniego “krzesła”
Mam za sobą obejrzanych łącznie ponad tysiąc filmów (Filmweb podpowiada mi, że dotychczas oceniłam 1188), w tym produkcji indyjskiej ponad 400. Dla niektórych będzie to liczba mała, dla innych zaś ogromna. Dla mnie samej – spora. Może nie ma się czym chwalić, bo nie oglądam filmów dla liczb, ale dla przyjemności, dla fabuły czy też dla aktorów. Najbardziej jednak cieszę się, kiedy do mojej listy dołączają takie, które są wartościowe, niosą za sobą coś więcej niż tylko rozrywkę. Jest szansa, że takie filmy zostaną w mojej pamięci na dłużej, być może wpłyną na mój światopogląd. Kto wie? Tak też poniekąd jest z filmem Dear Zindagi…
Ostatnimi czasy rzadko oglądałam kinematografię indyjską. Od października, kiedy wpadłam w wir studiów, najlepszym relaksem były dla mnie seriale. Oczywiście, nie oznacza to, że zapomniałam o mojej największej miłości, a mianowicie o kinie indyjskim! Raz na miesiąc lubiłam włączyć sobie np. jakiegoś boliłuda. Jednak od pewnego czasu, sytuacja zmieniła się. Nadrabiam zaległości filmowe oraz oglądam nowości, aby być na bieżąco (np. Baar Baar Dekho). Z radością, większą lub mniejszą, dowiaduję się, kto z kim będzie grać i w jakim filmie (Shraddha Kapoor i Arjun Kapoor razem w Half girlfriend, Parineeti Chopra i Ayushmann Khurrana w Meri Pyaari Bindu) Pamiętam jeszcze, kiedy dotarła do mnie wiadomość o tym, że Alia Bhatt i Shahrukh Khan zagrają w jednym filmie i to główne role, byłam trochę zdziwiona tym połączeniem. Do Alii Bhatt powoli zaczynam się przekonywać (z filmu na film pokazuje, że jest dobrą aktorką), ale bałam się o rolę Shahrukha (nie ma co się dziwić po jego ostatnich produkcjach). Prosiłam tylko o dwie rzeczy: żeby SRK tego nie zepsuł i aby nie było wątku z romansem głównych bohaterów.
Historia zaczyna się dosyć spokojnie. Poznajemy Kairę, młodą operatorkę filmową z dużym talentem, która marzy o sukcesie zawodowym. Niestety pewne zdarzenia zmuszają ją do powrotu do rodzinnego Goa. Na miejscu poznaje ekscentrycznego doktora Jehangira Khana, który chce jej pomóc spojrzeć na życie z innej perspektywy oraz odnaleźć szczęście.
Początek Dear Zindagi jest trochę słaby. Nie mogłam zrozumieć zachowań Kairy, jej relacji z Raghuvendrą i wszystkiego, co działo się na ekranie. Trochę się to nie kleiło ze sobą. Na szczęście, prawdziwa akcja zaczyna się zaraz po tym, jak główna bohaterka wraca na Goa. Poznajemy ją już w całej okazałości. Może nadal nieco nie rozumiemy, ale spokojnie, w swoim czasie wszystko zostanie nam wyjaśnione.
Muszę Wam szczerze powiedzieć, dawno nie oglądałam tak dobrego filmu! Zgadzam się z tym, co powiedział SRK o swojej roli, a mianowicie, że jest on tu tylko dodatkiem, taką rozszerzoną wersją występu cameo, ale za to jakim! Takich ról proszę więcej, panie Khanie! Chodzi mi o to, że po prostu zagrał bardzo realistycznie, wczuł się w bohatera, był ciepłem tego filmu. Aż sama chciałam usiąść naprzeciwko niego, na wygodnej sofie i usłyszeć jakieś mądre słowa. Brakowało mi takiego Shahrukha. <3 Sam też przyznał, że nigdy w życiu nie miał jeszcze takiej roli. Bardzo miło oglądało się takiego spokojnego i opanowanego, pomimo ekscentryczności bohatera, Shahrukha, zamiast jego szalejącej, wygłupiającej się wersji, której powoli wielu ma dosyć (przynamniej ja zaliczam się do takich osób). Postać przez niego grana była mądra i inteligentna, zawsze potrafiła znaleźć dobrą radę dla Kairy (np. teoria z krzesłami :-D), choć było widać, że sam nosi w sobie wiele bólu i problemów. Trochę żałowałam, że nie rozwinęli bardziej tego wątku, ale zaś z drugiej strony nie dziwię się, gdyż film miał jednak bardziej dotyczyć samej Kairy.
Alia Bhatt błyszczała jednak najbardziej. Może to za sprawą tego, że grała główną rolę, a może dzięki talentowi, do którego coraz bardziej się przekonuję. Według mnie, te dwa aspekty łączą się ze sobą. Zagrać postać, która jednocześnie irytuje swoim zachowaniem, wzbudza empatię, częściowe zrozumienie, a na końcu nawet uśmiech i zadowolenie jest godne pochwały oraz docenienia. Wraz Shahrukiem stworzyli naprawdę piękny film, który niesie za sobą przesłanie (większość kwestii dr Jaga to sentencje warte zapamiętania). Co ciekawe, moja opinia nie jest odosobniona. W Internecie, po wpisaniu „Dear Zindagi quotes” wyskoczy nam kilka stron, na których znajdziemy spisy, listy i rankingi najlepszych tekstów głównych bohaterów. Nie będę robić tutaj podobnych, ale do mnie najbardziej dotarł tekst o wyborze dróg życiowych:
Soundtrack to również coś pięknego. Za każdym razem, kiedy go słucham, mam ochotę wykrzyczeć: “Och, drogie życie! Daj mi więcej takich piosenek!”. Jest dla mnie kompletny, gdyż posiada zarazem piosenkę radosną (Love You Zindagi), spokojniejszą, ale nadal pozytywną (Tu Hi Hai), smutną (Just Go to Hell Dil), taneczną i żywiołową (Let’s Break Up) i romantyczną (Taarefon Se). Z takim zestawieniem niczego więcej mi nie potrzeba.
I na tym wszystkim opiera się cały sukces Dear Zindagi. Na pięknych tekstach, które motywują do przemyśleń, może nawet i konkretnych działań, na dobrze dobranej obsadzie filmowej, zarówno pierwszo, jak i drugoplanowej (Ali Zafar – szkoda, że było go tak mało!, Kunal Kapoor, Ira Dubey czy special appearance Adityi Roya Kapura – <3) oraz na ślicznym soundtracku! Tak się robi dobre filmy! Oby takich więcej, bo komedię opartą na głupkowatym pomyśle każdy potrafi stworzyć, ale takiego typu filmów jak Dear Zindagi już nie.
Zostawiam Was z inspirującymi słowami, które wypowiedział dr Jag:
I pytaniami: Widzieliście film? Jeśli tak, to czy się Wam podobał? A jeśli nie, to czy chcecie go obejrzeć?
16 komentarzy
SalaamNamaste
Ale trafiłaś! Właśnie dzisiaj zrobiłam sobie powtórkę Dear Zindagi ☺ Film mi się bardzo podobał, ma swoje gorsze chwile, szczególnie początek, ale potem jest tylko lepiej. Alia coraz bardziej przekonuje mnie do siebie, zagrała świetnie, widać, że jest zdolną aktorką, z każdym kolejnym filmem to pokazuje. Shahrukh był fenomenalny! Takie rolę do niego pasują. Mam nadzieję, że częściej będzie grał takich inteligentnych facetów, bo takie rolę są dla niego idealne. Panowie (że tak napiszę, chłopcy Kiary) wypadli w porządku. Ale za mało było mi tu Adityi 😕 czekałam na niego cały film, dostałam tylko kilkanaście sekund z jego udziałem. Szkoda. Wielki plus za ścieżkę dźwiękową, choć przekonała mnie ona do siebie w całości dopiero niedawno. No i za mądre słowa naszego terapeuty Juga 😃
Preetishya
Racja, Adityi było baaardzo malutko w filmie. :-/ Zaś co do Aliego, to bardzo bolało mnie to, że w filmie śpiewał on, a w soundtracku już Arijit Singh. 🙁 Szkoda, bo lubię głos Aliego. 🙂
Mere Ishq
Film należy do moich ulubionych! Najbardziej uwielbiam Alię w tym filmie 🙂 Zagrała bardzo naturalnie, wyszła jej bardzo autentyczna postać. SRK to klasa sama w sobie, a mądre cytaty jego bohatera mam ciągle w głowie 😀 Uwielbiam też ścieżkę dźwiękową do filmu. Niebawem zrobię sobie powtórkę z seansu 🙂
Preetishya
Ja pewnie też nie raz jeszcze będę wracać do “Dear Zindagi”. 🙂 Do tego filmu warto! 🙂
Fobiara
Soundtrack jest absolutnym strzałem w dziesiątkę! Dokładnie tak jak napisałaś jest coś smutnego, coś pozytywnego i coś tanecznego 🙂
Filmu nie miałam okazji jeszcze widzieć, bo długo żyłam nadzieją, że jednak będzie on grany w naszych kinach.. W bardzo krótkim czasie wchodziło ADHM i Shivaay potem Befikre , widocznie na Dear Zindagi nie starczyło już czasu albo funduszy kto wie. Ale po przeczytaniu Twojej recenzji myślę, że w pierwszej wolnej chwili nadrobię zaległości 😉
Preetishya
Cieszę się, że Cię zachęciłam! 🙂 Jak najbardziej polecam, myślę że nie będziesz zawiedziona po seansie! 😉
ByLove
Film oglądałam już jakiś czas temu i bardzo mi się podobał. Wartościowy film. Nie mam nic przeciwko lekkim komediom, bo w moim odczuciu film powinien dostarczać przede wszystkim zdrowej rozrywki, ale od czasu do czasu dobrze obejrzeć coś ambitniejszego.
“Dear Zindagi” łączy w sobie rozrywkę i mądrość, a to połączenie które się bardzo dobrze sprawdza.
Alia była niesamowita, a SRK pasuje do takich ról – miła odmiana po tylu podstarzałych kochankach. Uwielbiam SRK, naprawdę, mam do niego ogromny sentyment a w starszych filmach zdobywa moje serce swoją charyzmą, ale ostatnio jego kariera faktycznie nie szła w dobrym kierunku. Nie oszukujmy się, trochę jest już za stary na grywanie wiecznie młodych amantów, najwyższy czas skupić się na ambitniejszych rolach, żeby jako tako zapisać się na łamach historii kina hindi. Rola Jaga, chociaż niewielka, idealnie do niego pasowała.
Ogromnym plusem produkcji jest też soundtrack, wszystkie piosenki są świetne. “Just Go to Hell Dil” jest przepiękna, tak samo jak “Tu Hi Hai”, a chwytliwej “Let’s Break Up” przez długi czas nie mogłam się pozbyć z głowy 😉
Chętnie za jakiś czas powrócę jeszcze do “Dear Zindagi” 🙂
Preetishya
Nie neguję komedii – od czasu do czasu lubię sobie też obejrzeć jakąś produkcję czysto pod rozrywkę. 🙂 Jednakże, niektóre swoją głupotą albo przewidywalnością zniechęcają mnie do oglądania kolejnych filmów tego typu.. 🙁
Zgodzę się z Tobą, że “Dear Zindagi” łączy ze sobą rozrywkę i mądrość. 🙂 Jedna z moich ulubionych scen, to kiedy wujek Kairy pyta ją czy jest lesbijką, ale myli słowa. 😛 I ta reakcja Kairy plus “Homollywood”. 😛
BollywooDagmara
<3 Ale ja uwielbiam ten film! Czekałam na coś takiego, na taki mądry, dający do myślenia indyjski film. Oj jak bardzo chciałabym iść do takiego terapeuty. Marzenie <3 Shah Rukh zagrał znakomicie, ale to Alia skradła film. Dała z siebie wszystko i pokazała bardzo dużo emocji. Zagrała fenomenalnie! Pozostali aktorzy również świetnie wypadli. A soudtrack to już wisienka na wspaniałym torcie! Polubiłam każdą z piosenek, ba pokochałam 😀 Słowa doktora zapamiętam na zawsze – dają sporo do myślenia. Z pewnością i chęcią wrócę jeszcze do "Dear Zindagi"! Pozdrawiam! <3
Preetishya
Miło czytać, że myślimy podobnie i tak samo uwielbiamy ten film! 😉
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback: